Ku pamięci.
Nigdy, przenigdy, nie należy czytać grubych i usypiających książek w wannie!
Prawie dziś utopiłem swoje Wprowadzenie do Algorytmów próbując przeprowadzić analizę poprawności algorytmu stosującego procedurę podziału Hoare'a.
Podobne postybeta
Ksiązki - nieksiążki ;-)
Słuchowisko ;-)
Czemu prysznic jest bardziej eco(nomiczny) i eco(logiczny) ;-)
Cyfrowa partenogeneza
Nie lubię oszustów.
piątek, listopada 21, 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A mnie kusi używanie w wannie netbooka :-)
OdpowiedzUsuńJednak nie w łapach, a na postawionym obok stoliczku.
Aż tak daleko nie doszedłem i jak na razie nie zamierzam ;-)
OdpowiedzUsuńGdyby do wody wpadła mi książka [chyba nigdy mi cała nie wpadła, ale z 2-3 razy się jakaś zamoczyła] to w najgorszym wypadku kupiłbym nową, wydatek do 100-150 złotych. W przypadku netbooka to jednak znacznie więcej ;-)
Tak jak pisałem kiedyś o używaniu komputerów w różnych miejscach [ http://przemelek.blogspot.com/2007/07/miejsca-gdzie-nie-uywae-jeszcze.html ] wanna czy prysznic to miejsca gdzie u mnie komputery jeszcze nie zagościły ;-)