Wolny rynek, kapitalizm, liberalizm gospodarczy. To wszystko są podobno leki na całe zło świata. I chyba rzeczywiście coś w tym jest..... ale jest duże "ale" ;-)Krótka sprzedaż, dźwignie i tym podobne rzeczy to naprawdę dziwna sprawa.Ceny akcji spadają? Nie masz zbyt dużo pieniędzy? Chcesz dużo zarobić? To stosujesz krótką sprzedaż. Idziesz do biura maklerskiego i mówisz coś w stylu "chłopaki pożyczcie powiedzmy milion akcji spółki A, oddam wam to za 2 dni i zapłacę za tą pożyczkę 10% wartości tych akcji z dnia dzisiejszego". Oni pożyczają Ci ten milion akcji, które właśnie spadają, sprzedajesz je po 1 złoty za sztukę, czyli dostajesz milion złotych, po 2 dniach cena akcji to powiedzmy 80 groszy. Kupujesz milion akcji za 80 groszy sztuka, płacisz 800 tysięcy złotych. Oddajesz biuru maklerskiemu ich milion akcji i płacisz 100 tysięcy złotych, a sam masz swoje 100 tysięcy złotych. Ponosisz oczywiście ryzyko, bo możliwe że akcje wzrosną, ale skoro zwiększasz ich podaż to przy odpowiednio dużej operacji i tak spowodujesz spadek ceny, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że mniejsi inwestorzy widząc większy spadek zdecydują, że wolą sprzedać swoje akcje, przez co wywołają jeszcze większy spadek. Biuro maklerskie też ponosi ryzyko, w końcu te akcje nie są jego, tylko klientów czyli jeżeli odpowiednio wielu klientów będzie chciało sprzedać swoje akcje może się okazać, że biuro nie ma ich tylu wiec musi im zapłacić pieniędzmi ze swojej kieszeni i później sprzedać akcje gdy je dostanie z powrotem od tego kto je pożyczył. Ale ryzyko nie jest duże.I niby wszystko OK, ale wydaje mi się to jakieś moralnie dwuznaczne. Jak ten sam proceder wyobrazimy sobie z samochodami to wygląda to już bardziej podejrzanie. Idziesz do warsztatu samochodowego i pożyczysz od nich naprawione właśnie auto, po którego odbiór klient ma się zgłosić za 2 dni, sprzedasz to auto komuś za pewną kwotę, a później kupujesz takie samo auto za mniejsze pieniądze i oddasz je do warsztatu. Oczywiście istnieje ryzyko, że będziesz musiał dopłacić do interesu i w tym Twoje ryzyko. Ale jak to auto stracisz to co prawda to Twój problem bo musisz je oddać to nagle staje się to też problemem warsztatu, i właściciela. Bo świadomość, że jesteś mu winien samochód niewiele daje gdy nie masz tyle pieniędzy by za ten samochód móc zapłacić ;-)A inny patent [zresztą dzisiejsze problemy gospodarki światowej są tym spowodowane] to pożyczać ludziom pieniądze na zakup domu lub mieszkania, pożyczać im to na wysoki procent (po 30 latach spłacą Ci powiedzmy 200% kwoty którą im pożyczasz) jak największej ilości osób, dzięki temu więcej ludzi chce kupować mieszkania, rośnie popyta, a więc i ceny. Nie masz tyle pieniędzy by wszystkim chętnym ludziom na to pożyczyć, dlatego emitujesz obligacje i mówisz inwestorom, że w ciągu 30 lat zarobią na tym interesie 50%. Ty zarabiasz, inwestorzy zarabiają, ludzie zarabiają [w końcu ceny mieszkań też rosną no i mają gdzie mieszkać]. Ale w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, że ludzie nie mogą już spłacać kredytów [bo pożyczałeś wszystkim jak leci], dlatego nie masz pieniędzy żeby płacić swoim inwestorom...... i zaczynają się problemy. A w tym wszystkim najlepsze jest to, że pozornie największe ryzyko ponosi ten kto pożycza pieniądze ludziom na mieszkania i domy, w końcu to są często osoby o bardzo niskich dochodach, a więc istnieje duża szansa, że nie będą w stanie spłacać rat.... dlatego oprocentowanie jest wysokie. Ci którzy kupują papiery z których te kredyty są finansowane są przekonani, że nie kupują ryzykownych papierów.... Ryzyko pozornie znika.. I później wraca.Pewnie jestem naiwny, ale wydaje mi się, że ta nowoczesna finansjera nie jest do końca uczciwa ;-)Btw. a co będzie jeśli okaże się, że cały nasz dobrobyt ostatnich 20-30 lat [OK, w Polsce może nie tak bardzo odczuwany i widoczny dopiero od paru lat] to wynik takich praktyk? Może jest tak, że przez takie operacje jest tak, że większość pieniędzy na świecie jest wirtualna? I może w pewnym momencie okaże się, że trzeba będzie obudzić się w świecie bez tych wirtualnych pieniędzy?
Podobne postybeta
Nieistniejący rynek
2011 zaczęty ;-)
zVATowani 2
Informacja 2
O Ruchu Poparcia Palikota, czyli RPP ;-)
niedziela, września 21, 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja uważam, że wybawieniem będzie nauka :) która to spowoduje, że szary człowieczek nie będzie pracował na ogrzanie mieszkania, paliwo, itp. bo będzie to za darmo albo prawie za darmo. Tacy ludzie będą pracować w mega korporacjach. Czym ktoś będzie miał wyższe IQ tym będzie na wyższym piętrze, większość szaraków będzie na dole :) ale podstawowe dobra będą zaspokojone, więc gospodarka będzie się kręcić.
OdpowiedzUsuńTo że nauka nas wybawi jest dość ryzykownym założeniem, a i scenariusz nie taki świetlany, bo jeśli nie będzie po co pracować, to czy utrzymana zostanie stabilność społeczna?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem powinniśmy starać rozwijać się bardziej równo, tj. nie tworzyć dużych dysproporcji bogaci-biedni.. ale to jest kwestia transformacji ludzi a nie gospodarki.
generalnie nikt nie ma dobrego lekarstwa ;-)
Racjonalny Developer
Dlatego ja jestem socjaldemokratą :-)
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko prywatnej własności, ale jestem za tym by były dość wysokie podatki które pozwalają redystrybuować dochody.