Ostatnio robiłem jakieś testy koderskie, tzn. robię je dość często tak sam dla siebie, tu mnie o to poproszono.
Sam wybierałem testy, którymi my ludzi testujemy i zaczynam mieć wątpliwości. Czy takie testy są dobrym narzędziem rekrutacyjnym.
Tego się można nauczyć, choć fakt, niektórzy się z tym rodzą, inni nie ;-)
Ale nie jestem pewien do końca co to sprawdza. Czy X umie programować?
To wtedy pytanie jak wysoko ustawimy poprzeczkę.
Niby idea pierwszego etapu rekrutacji jest taka by odfiltrować tych, którzy się nie nadają nawet na phone interview. Ale nie wiem, w takim przypadku sam wybierałem zbyt ostre zadania.
Do tego ja się zawsze przy takich testach denerwuję.
Znam ludzi, którzy panikują przed rozmową telefoniczną czy twarzą w twarz, ja panikuję przed takim testem.
To pewnie przez osobowość, ale wolę polec przed ludźmi (moje defaultowe założenie w jakiejkolwiek rekrutacji gdziekolwiek, nawet jak tak trochę grzecznościowo się rekrutuję ;-)) niż przed maszyną.
Z tego co wiem niektóre firmy zaczynają też rezygnować z takich testów, bo podobno nie widziały korelacji między ich wynikami, a późniejszą rekrutacją.
Chyba sam jestem bardziej zwolennikiem dawania ludziom prostego problemu, gdzie algorytm jest prosty jak konstrukcja cepa i wystarczy niemal użyć wbudowanych struktur danych i sprawdzić jak tego użyją.
Podobne postybeta
Nie rozumiem, czyli czemu niektórzy ludzie pytają jak przejść z Windows 7 na XP?
Jakie by tu zadanie zrobić? ;-)
A może cały system rekrutacji w IT jest zepsuty? ;-)
Nauka ;-)
Dwa małe błędy - czyli czemu świat nie jest do końca taki jak powinien być ;-)
poniedziałek, lipca 15, 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz