wtorek, lipca 16, 2024

Dół, dołek, dołątko ;-)

Mam doła, albo serie dołków ;-) albo jeszcze bardziej jest mi na tyle dobrze i wygodnie, że każda przeszkoda rośnie do rozmiarów tragedii... nawet jak ją przeskakuję... po paru dniach narzekania..
Ale też mam takie ataki w stylu "żyje mi się wygodnie, niczego mi materialnie nie brakuje, ale po co to wszystko? Gdzie sens?" i jak dziś tak z kimś pisałem to do mnie dotarło jak to pisałem, że no właśnie "po to".

Życie nie ma innego sensu niż życie, ale nie w takim nihilistycznym podejściu, ale takim, że właśnie po to tu jesteśmy żeby być.

Kilka dni temu widziałem kątem oka faceta na wózku, nie miał obu rąk i nogi. Nie płakał, może trzymał fason dla rodziny, nie wiem. Wstyd mi się zrobiło, bo mój dół czy seria dołków to jest nawet nie pikuś, ich nie ma przy jego stanie i samo zestawienie naszych sytuacji jest obraźliwe dla niego.

Tzn. rozumiem chyba mechanizm. Nie mierzymy nic w wartościach bezwzględnych, a względnych. Zmiany na korzyść mierzymy nawet w pochodnej (czyli nie drogę, a prędkość, czyli nie wzrost bogactwa, a wzrost prędkości wzrostu bogactwa). Jakoś głowie umyka, że ze szczęściem jest tak, że szczęście nie jest celem, a procesem.
Czasem fajnie by było mieć taki przełącznik - happy mode ;-) tzn. podobno niektóre środki umieją go włączyć, ale że nie mam wprawy z tym włącznikiem w taki sposób to może jednak nie ;-)

Hmm... chyba mi dobrej książki brakuje ;-)



Podobne postybeta
Radość przedurlopowa - przycinanie ;-)
Złośliwe pytania
Leń
O szukaniu dziury w całym [układzie ;-)]
Symlink zamiast zmiany nazwy usera ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz