tag:blogger.com,1999:blog-24419026.post5109278130143232423..comments2024-03-22T17:03:22.754+01:00Comments on przemelek: Światełko w tunelu :-)przemelekhttp://www.blogger.com/profile/14956032882265621104noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-24419026.post-59377379213984202102010-04-26T03:05:52.997+02:002010-04-26T03:05:52.997+02:00Potrzeba więc znaleźć taką formę dla naszych infor...Potrzeba więc znaleźć taką formę dla naszych informacji, aby łatwo było je przetwarzać w tym pozyskiwać z nich wiedzę, oraz żeby były same w sobie formą wiedzy pozyskaną z danych źródłowych. Nic nie pasuje lepiej jak ontologie. Nie dość, że dają one niewiarygodnie duże możliwości ekspresji oraz manipulowania nimi to są pozyskiwane z tekstu. Innymi słowy, ten sam typ dokumentów czyli np raporty policyjne, mógłby być używany zarówno w procesie tworzenia prawa jak i wydawania werdyktów. Oczywiście, pomiędzy danymi treningowymi, a obserwacjami które będziemy chcieli zaklasyfikować, będzie musiała się znajdować pewna struktura będąca naszym klasyfikatorem. Czy będzie to drzewo decyzyjne, czy może lepiej las decyzyjny czy jeszcze co innego - to jest tutaj akurat najmniej ważne. Można by przeprowadzić eksperymenty też np. z sieciami neuronowymi, albo maszynami wektorów nośnych. To stąd się bierze moje 10% niezgody z anonimem. Drzewo decyzyjne mogłoby się okazać zbyt kosztowne w utrzymaniu, chociaż kto to wie... może rzeczywiście byłoby to najlepsze rozwiązanie - trudno to jednoznacznie określić. Z własnego doświadczenia wiem, że znalezienie odpowiedniej metody + dostrojenie jej to przynajmniej 80% czasu przeznaczonego na cały proces budowania klasyfikatora. 19,5% to obróbka danych. 0,5% to właściwe czas w którym dane algorytmy rzeczywiście działają.<br />Myślałem kiedyś, ze znajomym nad partią, która starałaby się wnieść naukę do polityki. Jej program miałby być neutralny światopoglądowo - ani lewicowy, ani prawicowy. Miałaby jeden cel - współpracować z rządem (jaki by nie był) w celu modyfikowania systemu tak, aby w jak największym stopniu czerpał z osiągnięć nauki. W USA coś takiego by nie przeszło przez beton demokratyczno-republikański. W Polsce może jednak miałoby jakieś szanse.. Już była, swoją drogą, w Polsce pewnego czasu próba zaprzęgnięcia nauki do polityki. Był to tzw system pierwiastkowy stworzony przez krakowskich naukowców - prof. matematyki pana Słomczyńskiego oraz prof. fizyki pana Życzkowskiego. Panowie zostali nawet wzięci na negocjacje... niestety, ale nikogo w UE nie obchodziły ich racje i nikt nie chciał ich w ogóle wysłuchać. Co najsmutniejsze, to samo było w Polsce i to tylko dlatego, bo był to system forsowany przez pisowski rząd. Nauka przegrała z animozjami politycznymi.... Mimo to, może kiedy dzisiejsi nastolatkowie dojdą do władzy, to pomysł rządów oraz prawa i w ogóle systemu opartego na nauce, czyli prawdziwej, rzeczywistej technokracji przestałby być tylko domeną S-F. Pozdrawiam:)mstraknoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-24419026.post-31307300270433913002010-04-26T03:05:24.375+02:002010-04-26T03:05:24.375+02:00Witam, po długiej przerwie. Miałem tyle rzeczy na ...Witam, po długiej przerwie. Miałem tyle rzeczy na głowie, że musiałem na jakiś czas zapomnieć o wszelakich internetowych dyskusjach. Zaciekawił mnie ten post gdyż myślałem o tym już dawno. Z resztą jak się przekonałem z czasem, myślało też o tym niemało moich znajomych. <br />Zgadzam się w 90% z pierwszą wypowiedzią anonima. Niestety, ale opisywanie prawa przez programy w jakimkolwiek języku rzeczywiście nie jest dobrym pomysłem. Trudno się opiekować wiedzą zawarta w ten sposób. System taki musiałaby się opierać praktycznie tylko i wyłącznie na wiedzy eksperckiej, a przetwarzanie jej, w tym odkrywanie nowej wiedzy, byłoby ekstremalnie trudne.<br />Można by zastosować więc inne podejście tzn przedstawienie prawa w postaci tablic decyzyjnych. I tutaj od razu nasuwa się pierwsza sprawa. Musielibyśmy operować na zbiorach rozmytych, albo na zbiorach przybliżonych zarówno po stronie przesłanek jak i wniosków. Dlaczego po stronie przesłanek? Sprawa jest tutaj chyba oczywista - przesłanki zazwyczaj zawierają jakiś stopień niepewności i zawsze można je zakwalifikować jako "b.prawdopodob." "prawdopodob.", "możliwe", "nieprawdopodob", "b.nieprawdopodob.".. lub coś w tym rodzaju. Takie rozmyte klasy lub przybliżone zbiory byłyby oczywiście do ustalenia. Dlaczego wnioski? Bo czasami wina jest ewidentna, a czasami sprawa jest tak bardzo niejednoznaczna, że nawet biblijny Salomon mógłby mieć z nią poważne kłopoty. W takich przypadkach ostateczna decyzja powinna zawsze należeć do sędziów, którzy powinny zadecydować czy ważniejsza jest zasada "dura lex sed lex" czy też może "prawa z ludzką twarzą".<br />Kolejna sprawa dotyczy sposobu przechowywania wiedzy. Na razie napisałem o tablicach decyzyjnych. Jest to podejście intuicyjne, ale po głębszym zastanowieniu - na pewno nie najlepsze. Przede wszystkim, trzeba się zastanowić czy zapisywanie reguł przez ekspertów tak, jak miało to miejsce do tej pory, wniosłoby na prawdę istotną poprawę w dziedzinę jaką jest tworzenie prawa. Póki co, twórcy prawa zapisują reguły decyzyjne, tylko że za pomocą języka naturalnego, a nie ścisłych reguł logiki rozmytej. Pozbylibyśmy się wielu jednoznaczności, ale prawie każdy informatyk, który miał do czynienia z analizą biznesową wie, że to nie wszystko co można by wycisnąć z informatyzacji tej dziedziny. Dobrze działające systemy biznesowe nie są praktycznie nigdy budowane na wiedzy eksperckiej, ale na obserwacjach. Dlatego usługi z zakresu analizy biznesowej są w dzisiejszych czasach tak pożądane i dlatego Oracle, IBM i Microsoft prześcigają się w narzędziach z tym związanych. Dla mnie sprawą oczywistą było, że jeżeli chcemy używać informatyki do opisywania prawa to nie może się obejść bez analizy biznesowej.mstraknoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-24419026.post-23352652127959604852010-04-23T21:50:18.187+02:002010-04-23T21:50:18.187+02:00prawdopodobieństwoŚmierciOfiary>10%
`najpewnie...prawdopodobieństwoŚmierciOfiary>10%<br /><br />`najpewniej żyje ale a nuż umarła`, aaa! ;)<br />nawiasem, chyba takiego prawa (dobrze zapisanego) nie można by było interpretować na dwojaki sposób. jestem za - byle byłoby obiektowo (a nie: `ustawa rzad987.java w wierszach 800-812 mówi o..`) ;)<br /><br />i chyba byłoby to opłacalne zajęcie, takie kodowanie.. ;)UsagiAddicthttps://www.blogger.com/profile/15205050573141868778noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-24419026.post-4257519321048656942010-04-21T13:19:18.404+02:002010-04-21T13:19:18.404+02:00Programy to raczej kiepski pomysl zeby wyrazac par...Programy to raczej kiepski pomysl zeby wyrazac paragrafy. powinno sie raczej stosowac cos w typie rozmytych drzew decyzyjnych opartych o ontologie.Anonymousnoreply@blogger.com