wtorek, kwietnia 19, 2016

Windows - system, który się ciągle updatuje....

Moim głównym systemem w domu jest Ubuntu, w pracy OS X.
Mam jednak Windows na netbooku i drugim dysku lapka gdzie jest Ubuntu (no i w Xbox One ;-)).

Netbooka i Windowsa na lapku z Ubuntu włączam raz od wielkiego dzwona, netbook to będzie raz w miesiącu może, Windows na lapku z Ubuntu może raz na 3-4 miesiące.
I jak zauważyłem za każdym razem nie mogę tych Windowsów używać bo mają one ciekawsze rzeczy do robienia.

Updatują się...

Netbook skończył właśnie update, który zabrał mu ostatnie 3 godziny...... albo i dłużej, część przespałem wczoraj wieczorem, stąd nie wiem ile mu to wczoraj zajęło ;-) Te 3 godziny są z dziś.

Szczerze to już nie pamiętam po co go wczoraj włączyłem wieczorem....

I tak mam prawie zawsze z Windowsem od czasu gdy nie jest moim głównym systemem.
Używam go jedynie do tego by go samego updatować....

Żeby nie było ;-)
Rozumiem mechanizm za tym stojący. W końcu jak rzadko używam Windowsa to jest duża szansa, że pojawiła się w międzyczasie jakaś aktualizacja, której ten rzadko używany Windows jeszcze nie załapał, przez co rośnie szansa, że system poprosi mnie o aktualizację.
Zwykły Windowsowy user ma szansę zobaczyć info o aktualizacji raz na miesiąc jak jest Update Tuesday w MS, ja mam szanse prawie raz na każde uruchomienie ;-)
Rozumiem ten mechanizm, acz nie zmienia tego, że mnie to denerwuje i w moim odczuciu Windows nie robi nic innego tylko się aktualizuje ;-)
MS powinien chyba jednak tu pomyśleć o jakiejś sztuczce, bo pewnie nie jestem jedynym userem, który tak ma, że na co dzień używa innego systemu, a do Windows wraca raz na jakiś czas.... tylko po to żeby się wkurzać bo drań się chce updatować ;-) ale przez to user utwierdza się w przekonaniu, że Windows jest do bani....


Podobne postybeta
Coś się dzieje w Android Market ;-)
Eksperyment
Kryzys użyteczności part II - tablet
GAE zmienia ceny i darmową quota'ę... a ja zmieniam kod ;-)
100 dni z Linuksem ;-)

poniedziałek, kwietnia 11, 2016

Dziwna sprawa

Od ponad roku mój zegarek* zbiera co kilka minut informacje o moim pulsie i zapisuje je na moim domowym serwerze**.
Miałem nadzieję, że uda mi się z tego coś wyczytać, ale na razie bez sukcesu...

Ale dziś wyświetliłem sobie dane od stycznia 2015 roku i zobaczyłem dziwną rzecz:


Przez cały grudzień 2015, do początku stycznia 2016 miałem o wiele wyższy puls niż normalnie...
Ale czemu?

OK, hipotezy są takie:
1) błąd w programie lub błąd w sofcie zegarków,
2) przez cały grudzień miałem temperaturę w okolicach 38 stopni Celsiusza,
3) rzeczywiście miałem wyższe tętno,
4) porwali mnie kosmici ;-)

Za hipotezą pierwszą przemawia to, że początek tego zjawiska przypada na moment gdy zmieniłem zegarek "dzienny" na Moto 360 v2.
Dodatkowo jak widzę na powiększeniach to za każdym razem mniej więcej od ~2:00 wartości pomiarów są wyższe niż ponad 100, a wtedy mniej więcej chodzę spać i zmieniam zegarek.
Jest jeszcze to, że chociaż bylem na początku grudnia w Hatfield pod Londynem to mimo wszystko nie było tam aż tylu ekscytujących rzeczy by mi tętno rosło tak bardzo ;-)

Hipoteza druga jest możliwa, rzeczywiście nie czułem się najlepiej, ale raczej bym zauważył cały miesiąc choroby.

Hipoteza trzecia jest mało prawdopodobna, co by mi zwiększyło tętno? Jedyna rzecz która się zmieniła to żel do kąpieli, a wątpię by w nim było coś co powoduje wzrost tętna ;-)
Żadnych leków nie brałem, używek też nie.

Hipoteza czwarta.... ciekawa sprawa, że wg. odczytów tętno mi rosło wtedy gdy spałem, co by mogło oznaczać kontrolę umysłu. Coś a'la historia opisana na początku Odysei Kosmicznej 2001 ;-)
Ale na 100% nie widziałem nigdzie żadnego monolitu.

Ot tajemnica.....


* - teraz zegarki ;-)
** - RaspberryPi ;-)


Podobne postybeta
Moto 360 i Lollipop na Nexusach
Android Wear.... jaki zegarek po Moto 360 v2?
Nieuki
Teoria ewolucji vs hipoteza kosmicznych siewców życia vs hipoteza kreatora vs hipoteza kreatora na młodej Ziemi - mecz przy pomocy Bayesa :-)
Architektura

Hackowanie człowieków - kiedy?

Przeczytałem dziś, że modafinil zwiększa zdolności poznawcze, szczególnie u osób o niższym IQ.
Nadal nie wiadomo czy ma przyjmowanie modafinilu jakieś długotrwałe skutki uboczne. Głównie przez to, że takie rzeczy mogą wyjść po latach.
Ale jeśli okaże się, że modafinil nie ma skutków ubocznych to wypadałoby go zacząć podawać ludziom. Byliby inteligentniejsi, a przez to, że osoby o niższym IQ dostają największego kopa w górę taka "kuracja" wyrównywałaby szanse.

Zaczęłaby się era hackowania ludzi...

W końcu mózg to tylko maszyna, która powstała w procesie ewolucji, ale przez to jest w nim wiele błędnych rozwiązań. Takie ciało migdałowate przez to, że w czasach gdy wkoło wszystko chciało nas zabić musiało odpowiednio mocno reagować, ale teraz też tak reaguje choć nie musi.
Stres, który pomagał nam przeżyć teraz nas zabija.

Jest wiele miejsc do poprawienia. Trzeba to robić ostrożnie, najlepiej powoli i bez ekstremy, tak by zawsze można było się wycofać.

Teraz pytanie. Kiedy to się zacznie? :-)

Cześć ludzi już się hackuje, ale bardzo niebezpiecznymi środkami. Kiedy przyjdzie czas na zwykłych ludzi?

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
A może niepotrzebnie aż tyle śpimy?
Się mnie poprzestawiało....
Dlaczego wybrałem Windows XP dla mojego EEE?
Lubię PKO BP :-)
Czemu małe pieski noszą ubranka, a duże psy nie?

sobota, kwietnia 09, 2016

Chmurka prawdopodobieństwa

Lubię prawdopodobieństwo.
Lubię sobie liczyć prawdopodobieństwo różnych wydarzeń - np. dziś w nocy zadzwonią do mnie w ramach on-call'a z prawdopodobieństwem 1/6, a przez cały mój dyżur zadzwonią chociaż raz z prawdopodobieństwem ponad 42%.
Lubię sobie wyobrażać, że przy każdym obiekcie wisi sobie chmurka z liczbą opisującą prawdopodobieństwo zajścia jakiegoś zdarzenia.

W sklepie jak przechodzimy obok półek z towarami to ta chmura chmurek się przesuwa za nami i przed nami, jedna liczba na chmurce opisuje prawdopodobieństwo tego, że zobaczymy dany produkt, inna to, że go akurat dziś kupimy, jeszcze inna to z jakim prawdopodobieństwem zjemy i tak dalej.

Gdy idzie się na tramwaj to wisi nam koło głowy chmurka z liczbą określającą prawdopodobieństwa spóźnienia się na tramwaj.

Planowanie, czy nauka to metody na zwiększanie jednych prawdopodobieństw i zmniejszanie innych, co ciekawe także sama nauka ma chmurkę prawdopodobieństwa ;-)

Lubię te chmurki. Chyba głównie dlatego, że świat jest dziwny, zmienny i nieprzewidywalny.
Te chmurki dają jakąś szansę przygotowania się na zmiany i dziwność.
A czasem, gdy się ich dobrze użyje, pozwalają nawet na mniej lub bardziej skuteczne przewidywanie przyszłości ;-)
Ale nawet jak nie przewidują jej dobrze to zwiększają poczucie bezpieczeństwa, bo chociaż ma się ułudę, że może nie mamy kontroli, to chociaż mamy jakąś wiedzę o tym co się w koło nas dzieje i może dziać ;-)


Podobne postybeta
"Drzewo" ;-)
Granica
Ku pamięci - iteracyjna wersja twierdzenia Bayesa ;-)
Gdzie by się tu przenieść...
BigInteger i liczby pierwsze ;-)