sobota, kwietnia 28, 2012

Dwa komputery

Czekam na dwa komputery.
Jeden będzie miał CPU z 4, albo i 8 rdzeniami i 16 GB RAM, drugi CPU z 1 rdzeniem i 256 MB RAM :-)
Na jednym będzie działać Windows i Linux w VMWare, na drugim jakaś dziwna dystrybucja Linuksa.
Jeden będę woził ze sobą, drugi będzie prawie cały czas włączony ;-)
Jeden to mój przyszły laptop, którego przebłyski w niektórych sklepach już widzę (choć nie ma zdefiniowanego jeszcze dokładnie producenta), drugi to Raspberry Pi :-)
I obu się nie mogę doczekać.... Chociaż możliwe, że Rasbperry Pi bardziej.


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
Power banki są dziwne
A może zamiast o uchodźcach mówić o ofiarach wojny?
15 razy szybciej :-)
Tnę i przerabiam na mniejsze, czyli nieprzewidziane skutki refactoringu
Raspberry Pi po ponad roku

wtorek, kwietnia 24, 2012

Google Drive.... wielkie mi coś...

Taki trochę zawiedziony się czuję. Bo Google Drive to Google Docs plus programik, który na dysku trzyma nam pliki z Google Docs.
De facto całą zmianę można by było zastąpić 1 skryptem w Pythonie... Gdyby Google zdecydowało się zaimplementować tą aplikację do synchronizacji w Java'ie to by od razu mieli na wszystkie systemy.
Sam o takim czymś myślałem, ale jakoś mało przydatne mi się to wydawało.
Osobiście liczyłem na to, że od strony web będziemy mieli nowe miejsce, w którym np. nasze rzeczy z Google Docs będą widoczne w folderze Dokumenty albo podobnym, obrazki z Picasy w Obrazki, muzyka z Google Music w Muzyka i tak dalej. Może nawet projekty z Google Code w Kod.
Od strony integracji liczyłem na to, że z GMAILa będę mógł kopiować załączniki od razu do Google Drive..... nie mogę.
Od strony klienta liczyłem na dysk G:\, a na Androidzie na coś co będzie działać lepiej od Google Docs.
Ogólnie nie czuję się porażony Google Drive i czekam na więcej ;) ode mnie na dziś dostają 3, no może 3.5.

Z innych spraw, nie wiem czy to po tej zmianie z Docs na Drive, czy trochę wcześniej, ale popsuli dokumentację do Google Documents List API. Kiedyś była dokumentacja dla protokołu i dla poszczególnych języków, a teraz jedno wspólne.


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
Google I/O 2015
Konferencje są przereklamowane
Gningerbread 2.3.3 - duży postęp :-)
Kontakt i Bez Wyjścia - końcówki zapalniki ;-)
Naprawdę nienawidzę...

piątek, kwietnia 20, 2012

StrengthsFinder 2.0 - ja tu widzę lekką ściemę

Zrobiłem sobie test StrengthsFinder 2.0, wyszło mi, że wszystkie moje 5 najlepszych cech/talentów związanych jest z myśleniem strategicznym (dokładniej zaś tym co Anglosasi nazywają Strategic thinking).
Niby wszystkie 5 talentów pasuje, ale przejrzałem też inne (łącznie jest ich 34 sztuki) i też by pasowały ;-)
Stąd mój pierwszy wniosek jest taki, że działa to jak horoskop. Horoskopy mają to do siebie, że pisze się je tak by po przeczytaniu go większość osób, które to zrobią uważało, że ich to dotyczy. (kiedyś o tym na blogu pisałem ;-) http://przemelek.blogspot.com/2006/12/magia-horoskopw.html).
Wniosek drugi to to, że ten StrenghtsFinder, czy też szukacz talentów tak naprawdę bada nie zdolności/talenty, a to jak się postrzegamy.
W jednym z pytań miałem np. wybrać z czym się bardziej zgadzam, z tym, że "ludzie lubią słuchać moich anegdot", czy z "ludzie przychodzą do mnie po radę". Ja mam swoje preferencje i wybrałem to co mnie się bardziej podoba, ale to wcale nie musi być prawdziwe ;-) Może ja po prostu lubię wierzyć, że ludzie przychodzą do mnie po radę, gdy oni tak naprawdę lubią słuchać moich anegdot, albo po prostu żadna z tych rzeczy nie jest prawdziwa?
Albo znów w innym pytaniu było trzeba wybrać "lubię ciężko pracować" albo "umiem skupić się na sprawie przez bardzo długo" i znów jeśli bardziej ktoś ceny pracowitość to wybierze to o ciężkiej pracy, a ktoś kto uważa, że skupienie się na czymś jest istotne wybierze to drugie.
No chyba, że test opiera się na założeniu, że to co jest naszym talentem to też coś co najbardziej cenimy.....
Ogólnie nie czuję się przekonany ;-) chociaż fajnie "mieć papier", że proszę, jestem stworzony do pracy w researchu ;)


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
Ikonki złe ;-)
Wydało się ;-)
A o tym żeby za często nie było tak, że drzewa przesłaniają las
"Ja? Niech ktoś inny płaci" ;-)
Tabletowo-laptopowe hybrydy są jak spork, czyli połączenie łyżki i widelca, czasem przydatne, ale ogólnie niezbyt praktyczne ;-)

poniedziałek, kwietnia 16, 2012

No i jest problem natury logistyczno-temporalnej....

Kawałek logistyczny wynika z tego, że złe ludzie z Rady Miasta Krakowa (a taki ładny skrót mają...) podniosły ceny biletów na tramwaj, przez co moje bilety jakby tak się unieważniły... (chociaż teraz rozpocząłem procesy myślowe czy aby stary bilet za 2.8 PLN, który działał jako 30 minutowy lub jednoprzejazdowy, nie stałby się był teraz mega wypasioną wersją biletu 15 minutowego??? Powątpiewam...)
Z powodu zaś tego unieważnienia trzeba by był zdobyć nowe, co najlepiej uczynić w kiosku.......
Ale na to trzeba czasu i tu zaczyna się ta część temporalna problemu...
Lata praktyki wykazały, że od momentu wstania, poprzez fragment z myciem Przemka i jego zębów, a także ubieranie (Przemka, nie zębów), do stawienia się na przystanku w oczekiwaniu na tramwaj mija do 24 minut....
Budzik zaś jest ustawiony na czas o 24 minuty wcześniejszą niż odjazd tramwaju...... co powoduje, że gdzieś brakuje 2-3 minut na kawałek z zakupem biletów...
Czyżbym więc miał ustawić budzik na czas wcześniejszy? Ale to by mogło oznaczać konieczność wstania przed godziną 8:00, a to powinno się zdarzać tylko złym ludziom....

Gupie bilety.........


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
9 miesięcy bez on-call'a - to jest super :-)
15 minutowe miasto - wygląda, że w nim mieszkam ;-)
Przemowy współczynnik fajności firmy ;-)
Kupić bilet czy nie kupić? Oto jest pytanie....
Planetarium czy Plebania?

poniedziałek, kwietnia 09, 2012

Co by tu jeszcze dodać?

Przeczytałem ostatnio "Code Simplicity" i tam jako pierwsze prawo tworzenia designu i oprogramowania jest to, że program powinien pomagać userowi....
No i zastanawiam się co bym mógł dodać do Bloggeroida, z mojego punktu widzenia ma już wszystko i każdy nowy ficzer zamiast ułatwiać utrudni życie usera.
Mógłbym dodać bogatszy edytor, ale jak na razie edycja na małym ekranie urządzenia mobilnego (nawet tabletu) jest już i tak trudna, dodawanie guzików i wymuszania selekcji słów by je pogrubić sprawę by tylko utrudniło... Stąd pomysł, że gdyby taki ficzer dodać to tylko do wersji "PRO" bo wtedy dostaliby go tylko ci którzy by tego mocno chcieli.
Dodawanie filmów, to by się mogło przydać, ale nieszczególnie często to się robi...
Ktoś ma jakiś pomysł? (ta, wiem że takie pytanie lepiej dać na Google+ no tam łatwiej dostać odpowiedź)

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Meh....
Amazon Kindle Fire....
Plakaty niechęci ;-)
Plus dla aplikacji webowych :-)
My = Bogacze.

niedziela, kwietnia 08, 2012

Kindle


Kindle to jednak fajna rzecz. Wygodne to to i użyteczne.
Brakuje mi tylko lepszej księgarni (z większą ilością książek i lepszym mechanizmem polecania) i czasem lepszego wprowadzania tekstów.

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Hmmm...
Kindle vs papier, punkt dla Kindle
Podstawy
Czego nie lubię w Kalifornii?
Joost - TV w komputerze

sobota, kwietnia 07, 2012

Milion

Tak mi ostatnio do głowy wlazło, że mogę sobie znaleźć nowe hobby....
Uzbierać 1 milion złotych ;-)

Na razie plan wygląda mniej więcej tak:

Sam muszę to przyznać - ma pewne braki ;-)

Pierwsza możliwość to uzbierać... ale mam taki ficzer, że muszę jeść i gdzieś spać i nie mogę sobie przyjąć, że po prostu zarobię ten milion... gdybym odkładał to dojście do tej kwoty zajęłoby mi jeszcze około 60 lat, a chyba wszyscy się zgodzą, że milion w wieku 94 lat to nie jest coś aż tak zabawnego jak milion w wieku powiedzmy 35 lat ;-)
Gdyby nawet brać pod uwagę ewentualny wzrost pensji i podobne to może nie 60 lat, ale 40, może nawet 35 lat, ale nadal nawet w najbardziej optymistycznym wariancie milion w wieku 69 lat na wiele się nie zda..... (OK, można będzie "wyrwać" 20 letnią modelkę, tylko po co? ;-))

Kraść nie mam zamiaru. Jakoś mi to etycznie nie podchodzi, a z drugiej strony dla miliona nie warto ryzykować zostania złapanym.
No to kradzież odpada.

Inwestycje....  na 100% się da... ale trzeba umieć. Na razie nie umiem i z racji tego, że jestem jednostka leniwa i ostrożna (tak się osiąga "koronę stworzenia" poprzez ewolucję ;-)) raczej nie wróżę sobie tu zbytnich sukcesów.
W jedynym obszarze gdzie mi się zdarzało inwestować czyli w lokatach do miliona dojdę w jakieś 20-30 lat.....  To lepiej niż w oszczędzaniu (bo tak naprawdę to oszczędzanie + % z lokat ;-)), ale nadal milion w wieku 54 lat.... trochę późno.

Dziedziczenie i wygrana w totka mi nie grożą ;-) wśród przodków miałem podobno jakąś szlachtę, ale taką zbiedniałą (podobno mój pradziad czy prapradziad (upadły szlachcic) pobrał się z pokojówką czy jakoś tak), więc element dziedziczenia odpada. Totolotek to zbyt małe prawdopodobieństwo i nawet nie próbuję...

No to zostaje znalezienie dodatkowych źródeł dochodu...... i tu jest niby lepiej.
Jak popatrzeć na liczby to OpenOffice.org2GoogleDocs pobrano około 0.5 mln razy, czyli jakbym od każdego pobrania dostał 2 złote to byłby milion ;-)
Słowem kluczem jest "byłby", bo kto by chciał płacić? ;-)
No, ale to jest już jakiś pomysł. Mógłbym zbierać donacje za OOo2GD. Gdy robiłem ankietę to 40% osób które wzięły w niej udział stwierdziły, że byłyby w stanie dać mi 5 USD...
Znaczy potrzebowałbym 63 tysięcy osób, które by mi dały po 5 USD.... i może 63 osoby by się znalazły, ale to nadal o 3 rzędy za mało ;-) [inna sprawa, że uczestnicy ankiety i tak byli wyjątkami bo im się ją chciało przeczytać, stanowią więc pewnie mały ułamek ogółu userów]
Kolejny pomysł to Bloggeroid PRO.... np. z lepszym edytorem za 1 USD. A gdyby go kupiło aż tyle osób ile pobrało Bloggeroida to byłoby blisko 0.1 mln PLN ;-)
Problem, że jakby go kupiło 5% osób które go używają to by nie było takiej kwoty ;-)
Jest jeszcze możliwość by napisać książkę.... (tak, to nie jest taki głupi pomysł, patrząc na poziom książek które wydają niektóre polskie wydawnictwa komputerowe to autorów muszą chyba z łapanki brać)... gdyby to był selfpublishing, powiedzmy 10 PLN za książkę (np. rozwinięcie mojego "poradnika" o Sztuczkach Tropiciela Błędów) i sprzedałoby się w gigantycznym nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy... to by było 0.1 mln złotych....
Ogólnie na mojej liście mam 9 rzeczy, które mógłbym zrobić i spróbować spieniężyć, ale nie wydają się być wystarczające.

Jak widać jest luka w moim planie ;-)
Ktoś ma jakieś pomysły jak ją wypełnić? ;-)

Inna sprawa, że te obliczenia wyżej mi humor poprawiły bo sobie mogę wmawiać, że dałem "społeczeństwu" swojej pracy za jakieś 300-500 tysięcy złotych ;-)
Od dziś będę o sobie myślał jako o Wielkim Donatorze :-)


Podobne postybeta
I bądź tu przedsiębiorczy
Cukierki, radosny chaos i takie tam, czyli Przemkowe rojenia ;-)
Czemu nie boję się imigrantów/uchodźców?
Alert RCB - minimalizacja false negative prowadzi do zwiększenia false positive ;-)
Kaczyński zniósł demokrację

piątek, kwietnia 06, 2012

Warto dla 57 złotych?

Jest tak, mam sobie lokatę którą założyłem w tamtym roku, lokata ma ficzer, że jest z codziennym naliczaniem odsetek.
Teraz PKO BP mi proponuje, że mogą mi tak zrobić, że jak ta 5 miesięczna lokata się skończy to mi z niej zrobią lokatę na 5% w skali roku (oczywiście później jest 19% belkowego, czyli efektywnie ta lokata będzie na 4.05%) .
Ale dyspozycję mogę wydać tylko idąc do banku lub agencji.........
Mogę też po prostu jak się ta lokata skończy (czy jak ją zerwę) założyć sobie lokatę na tą samą kwotę prze interfejs webowy na 4.3% (efektywnie 3.48%).
Różnica w zysku to 57 złotych........ i teraz jest pytanie, czy dla 57 złotych opłaca mi się iść do banku i ogólnie stracić koło godziny? ;-)
Inna rzecz, że fajnie by było jakby istniało publiczne API do lokat ;-) można by wtedy zbudować narzędzie do ich optymalizacji, które pobierałoby przez API informacje o obecnych lokatach, ich oprocentowaniu, czasie trwania i podobnych, oraz o dostępnych w chwili obecnie ofertach lokat, po czym na podstawie wymagań (np. by można było uwolnić w każdej chwili jakąś tam kwotę, ale ogólnie myślimy o oszczędzaniu w skali roku czy dwóch) wybierałoby najbardziej optymalny wariant :)
Ta, zdaję sobie sprawę z tego, że byłoby to strasznie trudne od strony prawnej i od strony bezpieczeństwa, zdaję sobie też sprawę, że same banki nie byłyby zbyt zainteresowane...... ale i tak by było fajnie mieć coś takiego ;)
Inna sprawa, że API by nie trzeba było gdyby aplikacje były pisane tak by były skryptowalne.....


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
Lokaty, liczymy podatek Belki :-)
Lubię PKO BP :-)
Milion
"Analiza" zysków i strat dla 500+... nie wygląda to różowo
Nadpłacanie kredytu - arkusz ;-)

czwartek, kwietnia 05, 2012

Patenty

Tak przy okazji tych spraw patentowych, gdzie to Apple pozywa Motorolę, Motorola Apple, Oracle Google, Yahoo Facebooka, Facebook Yahoo, ktoś tam kogoś, ktoś inny jeszcze innego kogoś i tak dalej......
Wszyscy zawsze pisząc o tym używają sformułowania "po raz kolejny widać, że system patentowy nie działa tak jak powinien" i wszyscy błądzą.
Działa dokładnie tak jak "powinien", działa tak jak chcą tego główni zainteresowani, którzy są zwykle źródłem idei pozywania kogoś i którzy są zawsze beneficjantami dowolnej sprawy o patenty (i to z obu stron).... Bo system patentowy działa na korzyść prawników specjalizujących się w patentach.
Jak reagują firmy pozywane o naruszanie patentów (np. Google i Facebook)? Czy podważają idee patentów na oprogramowanie pokazując, że są one czymś co służy blokowaniu postępu? Nie, narzekają, ale jednocześnie wydają masę kasy na zakup patentów którymi będą się mogły bronić i na prawników którzy się w tym specjalizują....
Sprytnie się dranie ustawili, pozywają, albo "są pozywani", a i tak zawsze honorarium dostaną ;-) Stąd nie mają oporów przed sugerowaniem pozywania za nawet najgłupsze rzeczy, bo z tego i tak kasę dostaną.


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
Patenty
Pendolino aka Wahadełko bez wahadełka ;-)
Beneficjenci czy ofiary?
Co się dzieje gdy mój pierwszy samolot się spóźnia i mam mało czasu na przesiadkę?
396 m2 ekranu

poniedziałek, kwietnia 02, 2012

Mityczne Google Drive

Ja nie wiem, ale jakby istniało i jakby ktoś miał zaproszenie to ja bardzo chętnie i mogę nawet siedzieć cicho, że je dostałem ;-)
Jak ktoś mi da zaproszenie to się jestem w stanie zobowiązać i popełnić w np. Pythonie skrypta, który będzie synchronizował jakiś katalog na dysku z Google Docs (z tego co rozumiem Google Drive też tam będzie pliki trzymało). Więc dając zaproszenie mnie dajesz też szansę temu by inni mieli jego przedsmak ;-)
Dlatego warto mi dać zaproszenie do Google Drive!
Z góry się polecam ;-)


[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
Czemu 100M/2,5yr > 600M/7yr? ;-)
Hackowanie organizacyjno-projektowe ;-)
Windows Mobile 6 w Asus A636N
Facebook vs. Ja, tym razem 1:0 dla Facebooka ;-)
Czy EULA (End-user license agreement) jest potrzebna w aplikacji mobilnej, czy nie?