sobota, listopada 29, 2008

Idioci

Zauważyliście jak szybko i często przyklejamy innym etykietkę idioty?W szkole, zwykle to nasza klasa jest najlepsza, a inne są denne i chodzą do nich idioci...Na studiach, nasz wydział jest najlepszy i najtrudniejszy, inne są dla idiotów. Nasz kierunek jest też najlepszy na naszym wydziale, inne są dla słabeuszy i idiotów.W pracy, my techniczny jesteśmy lepsi od tych idiotów z handlowego, lub my handlowy jesteśmy lepsi od tych idiotów z technicznego. Tylko, że... w szkole dzieciaki w innych klasach myślały dokładnie to samo o nas, na studiach inne wydziały też uważały nas za idiotów, inne kierunki na wydziale też były przekonane o swojej wyższości, a w pracy pracownicy drugiego działu też uważają się za lepszych.... A ich jest zawsze więcej....Wniosek stąd prosty ;-) wszyscy jesteśmy idiotami, przynajmniej w oczach większości ;-)


Podobne postybeta
VRML
Jestem lepszy od UE ;-)
Hermiona Granger ateistką! :-)
RE
Chyba najtrudniejszy komponent UI - pasek postępu ;-)

piątek, listopada 28, 2008

50000 km


I stało się, dziś [dokładniej to wczoraj ;-)] mój samochodzik przejechał 50000 km.
Przejechałem nim już 1.25 obwodu Ziemi ;-)


Podobne postybeta
30000 km :-)
110000 km.....
90k.. tysiące lecą ;-)
60000 km...
Pan Euroentuzjasta ;-)

środa, listopada 26, 2008

2b||!2b - programistyczny Shakespeare ;-)

Bardzo hermetyczny dowcip, zrozumiały chyba tylko dla części programistów, którzy piszą w C, C++, Java'ie, JavaScript'cie lub C# ;-)Zobaczyłem go dziś w opisie jednego z kontaktów w GMAIL Chat'cie ;-) to się dzielę ;-)Tłumaczenie dla niezorientowanych o co chodzi ;-)Przybliżenie pierwsze:2b||!2b = 2b or not 2bPrzybliżenie drugie:2b||!2b = To be, or not to be ;-)

Podobne postybeta
Jak okiełznać MyLibrary w EEE Pad Transformerze....
Paradoks tramwajowy ;-)
Jak sobie zjednywać ludzi?
Drzewka, ładne drzewka - kilka zdjęć :-)
Ułatwiajka?

Sztuczka - ile to jeszcze potrwa?

Nie dam głowy, że o tym nie pisałem..... choć wydaje mi się, że nie :-)Będzie o prostej sztuczce, którą poznałem dzięki książce "75 sposobów na statystykę....". Sztuczka ta pozwala z pewnością wynoszącą 60% przewidzieć ile potrwa jeszcze jakieś zjawisko.Wzory są takie:Tmin=T/4Tmax=T*4gdzie T to czas trwania danego zjawiska do chwili obecnej.Mówiąc inaczej, dane zjawisko będzie jeszcze trwało od 1/4 swojego istnienia, do czterokrotności swojego istnienia....Np. jeżeli dany proces trwa już 10 lat, to z poziomem ufności 60% możemy powiedzieć, że potrwa jeszcze od 2.5 do 40 lat ;-) Tutaj mały "tool" do policzenia samemu różnych rzeczy :-)W pole "istnieje już" wstawiamy czas trwania zjawiska do chwili obecnej, w polu "poziom ufności" podajemy jak się łatwo domyśleć poziom ufności. Później klikamy na Licz i otrzymujemy wynik ;-)
Dla przykładu system Windows popularny jest od wersji 3.0, która została opublikowana w 1990 roku. Możemy więc przyjąć, że Windows popularny jest od 18 lat. Można więc stwierdzić, że istnieje 60% szans, że Windows będzie popularny jeszcze od 4.5 do 72 lat ;-)Mój blog zaś, do chwili obecnej liczy sobie około 33 miesięcy, znaczy to więc że z 60% pewnością mogę stwierdzić, że będzie jeszcze istniał od 8 miesięcy do 11 lat :-)Na koniec jedna uwaga, to jest tylko sztuczka, która pozwala szacować okres trwania i przydać się może gdy mamy mało informacji o zjawisku czy procesie i chcemy móc z jakimś prawdopodobieństwem ustalić ile to coś potrwa. Im więcej mamy informacji, tym ta sztuczka staje się mniej skuteczna...


Podobne postybeta
Ile potrwa kryzys? Pierwsze szacunki.
A może jutro?
Brat ramzesa [żeby nie pisać kryzys... ups napisałem]
15354.976 ;-)
Zgadnijmy wspólnie ile potrwa kryzys.

poniedziałek, listopada 24, 2008

niedziela, listopada 23, 2008

Nimbus vs. Ocean - nowy Look And Feel w Swing

W nowej Java'ie 1.6 Update 10 [pierwsze nie betowe wydanie Java'y, która przez pewien czas zwała się Java N, a charakteryzuje się tym, że powinna znacznie szybciej startować i być lżejsza, do tego przy instalacji nowej wersji kasuje swoich poprzedników... no poza tymi które nie są Javą 16. Update 10 ;-)] Sun postanowił dodać nowy Look & Feel - Nimbus. Podobno ma być on ładniejszy i nowocześniejszy niż oryginalny Metal i bazujący na nim Ocean...... Nie jestem do końca pewien czy im się udało.Okienko Importu w OOo2GD w Metal'u (a bardziej Ocean'ie) wygląda tak:W Nimbusie wygląda tak:Ta druga wersja nie jest jakaś szczególnie paskudna, ale najpiękniejsza też nie jest, i chyba poprzedni Look & Feel bardziej do mnie przemawia.A co wy sądzicie?Jeśli chcecie by OOo2GD zobaczyć w nowym Look & Feel to po pierwsze potrzebujecie Java 1.6 Update 10, po drugie w OO.org w menu Tools -> Options -> Java, gdzie wybieracie Jaba 1.6 Update 10 i klikacie na Parameters, a w polu tekstowym wpisujecie:-Dswing.defaultlaf=com.sun.java.swing.plaf.nimbus.NimbusLookAndFeelPóźniej Assing i wystarczy tylko zresetować OO.org by móc się cieszyć nowym wyglądem.Żeby cała Java używała nowego Look & Feel trzeba dodać linię:swing.defaultlaf=com.sun.java.swing.plaf.nimbus.NimbusLookAndFeeldo pliku /lib/swing.properties.


Podobne postybeta
OOo2GD w różnych smakach ;-)
OOo2GD 1.9.1 - wybierz sobie Look And Feel :-)
Mac OS X ma u mnie krechę
Google Docs & Spreadsheets
Widoczki ;-)

Kranówa w herbacie

Mamy XXI wiek, wiek rozumu [tudzież wiek rozumu II ;-)], racjonalizm jest w cenie... ale czy zastanawialiście się kiedyś ile mamy w głowie różnych twierdzeń i wierzeń, które siedzą tam bez żadnego dowodu?
Np. ilu z Was w wieku 3 albo 4 lat mając do wypicia gorącą herbatę chciało ją ochłodzić dolaniem wody z kranu? A ilu z Was mama, babcia lub ktoś inny powiedział, że nie wolno bo będzie Was brzuch bolał?
A ilu z Was miesza teraz wodę gotowaną z kranówą? ;-)
Zastanówmy się. Skoro:
1) picie wody przegotowanej nie powoduje bólu brzucha,
2) picie nieprzegotowanej też tego bólu nie powoduje,to dlaczego picie wymieszanej miałoby ten ból powodować?
Nie jestem chemikiem czy biologiem, ale z dużą dozą pewności mogę zaryzykować stwierdzenie, że woda gotowana od wody z kranu różni się w sposób zasadniczy tylko temperaturą....
A dlaczego mimo tego nadal wierzymy, że mieszanie wody jest szkodliwe? ;-)
Czy nie przypadkiem dlatego, że usłyszeliśmy to od kogoś komu ufaliśmy mając właśnie te 3 lub 4 latka? ;-)
Wydaje mi się, że ten zakaz powstał wtedy gdy woda nie była jeszcze chlorowana, czyli znajdować się w niej mogły bakterie. Wtedy wypicie nieprzegotowanej wody mogło skończyć się durem brzusznym. Samo dolanie wody nieprzegotowanej do przegotowanej było więc psuciem tej drugiej. Stąd wg. mnie ten zakaz.
A najlepsze, że chociaż zagrożenie już dawno odeszło w zapomnienie to nadal w nie wierzymy i stosujemy przeciw niemu profilaktykę. Taka tradycja ;-)
A ile mamy takich tradycji, które pchają nas do rzeczy nienadmiarowych, a do rzeczy głupich, złych i nietolerancyjnych?

Podobne postybeta
Ja to mam jednak utylitarne podejście do jedzenia ;-)
Minarety vs. krzyże - 0:1?
"Magia" horoskopów
Kto sieje wiatr
Jebana ignorancja

piątek, listopada 21, 2008

Pierwszy śnieg

Spotkał mnie gdy jechałem dziś z Krakowa do Wodzisławia. Momentami mocno zacinał.
A tak wygląda za oknem ;-)


Nie jest go zbyt dużo i szczerze mam nadzieje, że więcej go już nie będzie.


Podobne postybeta
Majowy śnieg... ;-)
No i potrafię już blogować z Androida z obrazkami :-)
WWŚ i wielkie hałdy książek
Śnieg - brrr
Białe paskudztwo...

Niektóry ksiązki + wanna = kłopoty ;-)

Ku pamięci.

Nigdy, przenigdy, nie należy czytać grubych i usypiających książek w wannie!

Prawie dziś utopiłem swoje Wprowadzenie do Algorytmów próbując przeprowadzić analizę poprawności algorytmu stosującego procedurę podziału Hoare'a.


Podobne postybeta
Ksiązki - nieksiążki ;-)
Słuchowisko ;-)
Czemu prysznic jest bardziej eco(nomiczny) i eco(logiczny) ;-)
Cyfrowa partenogeneza
Nie lubię oszustów.

Dziwna konkurencja

TVP jest dziwna.
Przez większość tygodnia puszczają chłam, ale w czwartek robią wyjątek.
Zaczynają o 20:20 na TVP1, gdzie pokazują pierwszy sezon serialu Terminator: Kroniki Sarah Connor, po 20-25 minutach tego serialu na TVP2 zaczyna się Trzeci Oficer, po którym emitowany jest House.... żeby było zabawniej zaraz po Terminatorze TVP1 puszcza serial Londyńczycy, który podobno jest ich hitem i gromadzi największą widownię [nie widziałem żadnego odcinka, ale dziś czekając na House'a przełączyłem się na TVP1 i okazało się, że jest to serial z napisami, co jest ciekawe i godne pochwały :-)].

Ktoś mi to może wytłumaczyć? Po kiego grzyba kanały TVP same ze sobą konkurują? Takie hobby mają?


Podobne postybeta
Terminator Genisys
Postęp
Ani linijki....
Wiadomości sux!
Filmy "komputerowe" ;-)

czwartek, listopada 20, 2008

Słaba pamięć, słaba

Oj słabo u mnie z pamięcią, słabo ;-)Próbowałem dziś coś napisać w Delphi. Kiedyś pisałem w tym namiętnie i dużo, w końcu Pascal był moim pierwszym prawdziwym językiem programowania ;-)Ale teraz mam poważne problemy ;-)Problem pierwszy to notoryczne zapominanie, że w Delphi przypisanie to :=.Problem drugi to ' zamiast " do oznaczania łańcuchów.Problem trzeci to brak klas takich jak HashMap z Java'y ;-)Problem czwarty składnia, po prostu zapomniałem.A najlepsze jest to, że 5 lat temu pisałem w Delphi dla pieniędzy :-) a gdy niecałe 3 lata temu [dokładnie zaś ujmując 31 miesięcy temu ;-)] znów pisałem w Delphi to też miałem te same problemy ;-)


Podobne postybeta
Znaczek Vege
Bateria - rozmiar ma znaczenie ;-)
Kontekstowe zapominanie ;-)
Dlaczego jeszcze nie kupiłem samochodu? ;-)
Zbiegi okoliczności

środa, listopada 19, 2008

Miernik rozproszenia

Zauważyłem u siebie tendencję do łażenia po różnych okienkach gdy coś robię, nawet pisałem tu o tym w jednym z postów.Diagnoza to jedno, drugie to walka.Wpadłem więc na pomysł tego by napisać programik, który co sekundę będzie pobierał uchwyt do okna, które aktualnie jest "na wierzchu", czyli tego które w danym momencie jest przeze mnie używane. Celem jest to by programik potrafił ocenić mój poziom rozproszenia na podstawie czasów spędzonych w oknach ;-)Jak na razie programik nie prezentuje się chyba zbyt wyszukanie, podaje tylko listę okien, które użyłem [maksymalnie 31, choć teraz jest na tyle głupi, że nie potrafi usunąć najdawniej używanych okien z listy ;-)], a w liście są też informacje o czasie ostatniego dostępu do okienka i sumarycznym czasie spędzonym w tym oknie. Do tego dochodzi wyliczenie średniego czasu w oknie. Nie jest to jeszcze jednak to w co celuję...Ale patrząc na dane mogę zgadywać, że dobrym pomysłem będzie liczenie odwiedzonych okien w jakimś czasie.... nie wiem jednak jeszcze w jakim ;-)


Podobne postybeta
A jednak się kręci
Biurko
eBook - jak na razie się nie opłaca
OOo2GD 2.1.1 gotowe :-)
Chrome2Chrome - pożeracz transferu ;-)

wtorek, listopada 18, 2008

Zasada numer 1: sprawdzaj oczywiste

Zasada ta ma 2 końce ;-) Koniec bardziej oczywisty jest taki, że często to co jest oczywiste może okazać się błędne. Dobrze więc wykazać się sceptycyzmem i sprawdzić czy rzeczywiście jest tak jak jest.
Drugi koniec wynika w pewien sposób z pierwszego ;-)

Ostatnio w pracy dodawałem do naszej aplikacji edytor HTML do wysyłania maili. Fajna zabawa, ale dzięki różnemu podejściu do standardów każda z przeglądarek miała inne wymagania. Najtrudniejsza stała się współpraca z ramką w której użytkownik może pisać, i do której należy ładować szablony. Z różnych powodów robić to muszę ze strony mającej w sobie IFRAME'a z edytorkiem.... i tu zaczęły się kłopoty ;-)
Użycie ramka.document.innerHTML [gdzie ramka to element naszej ramki] działa w większości przypadków, ale wymaga by strona w ramce została załadowana... Na niektórych przeglądarkach można to przeskoczyć przy użyciu ramka.contentWindow.document.innerHTML ale też nie zawsze.
Oczywistym rozwiązaniem po spostrzeżeniu tego problemu jest pomysł by użyć takiego kodu:

// ramka.document.clear(); - akurat clear nie działa ;-)
ramka.document.close();
ramka.document.open();
ramka.document.write(....);

Ale po spostrzeżeniu, że ramka.document.innerHTML może nie istnieć pomysł z pisaniem do elementu document wydaje się bez sensu. Oczywiste jest, że to nie będzie działać. Za prost jest........

Ale działa ;-)

Gdy na to wpadłem [po 3 sekundach od zauważenia, że pisanie do innerHTML nie działa] nawet nie próbowałem jak to działa uznając za oczywiste, że nie działa i zacząłem kombinować... po 2 czy 3 podejściach odkryłem jednak że lepiej jednak sprawdzić i wtedy okazało się, że jednak takie rozwiązanie działa ;-)

Dlatego zasada na dziś: sprawdzać oczywiste!


Podobne postybeta
Ściana, czyli rozbijam się na onclick ;-)
IE suxx ;-)
ToDo od Trello jako "oddzielna aplikacja"
Sudoku - rozwiązanie doskonałe ;p
Programowanie trudne ;-)

Emerytury

Może to kogoś zaskoczy, ale nie do końca zgadzam się z protestami związków zawodowych w sprawie wcześniejszych emerytur.Uważam, że wcześniejsze emerytury powinni mieć na pewno policjanci, ratownicy medyczni, strażacy, górnicy, kierowcy autobusów, piloci samolotów, motorniczy tramwajów, maszyniści pociągów i może kierowcy ciężarówek i wojskowi. Pewnie by się jeszcze kilka zawodów znalazło, ale to wszystko. Nie powinni tych uprawień mięć nauczyciele czy dziennikarze.W ogóle w całym tym konflikcie o wcześniejsze, czy bardziej przedterminowe emerytury zapomina się o jednym bardzo istotnym fakcje... a mianowicie o tym, że wcześniejsze emerytury zostały wprowadzone na początku lat 90 jako część Planu Balcerowicza. W skrócie chodziło o to by dać ludziom którzy w momencie przemian mieli po 40 lat i więcej możliwość w miarę miękkiego przejścia z gospodarki socjalistycznej do rynkowej. Wiadomo było, że część zakładów pracy padnie, że wzrośnie bezrobocie, więc chciano by część zdolnych do pracy ludzi przeszła na wcześniejsze emerytury po to by nie podnosiły jeszcze bardziej bezrobocia. Dlatego wg. planów ostatnie osoby uprawione do wcześniejszych emerytur miały przejść na nie do końca 2006 roku... Przedłużono ten termin do końca 2008 roku, a teraz znów niektórzy chcą go wydłużyć... Tylko, że to mija się z celem który przyświecał wprowadzaniu tego rozwiązania. Przecież ci, którzy teraz załapali by się na te emerytury w momencie zmian ustrojowych byli na tyle młodzi, że powinni się przystosować... w końcu po to posłano starszych od nich ludzi na wcześniejsze emerytury żeby zrobić dla nich miejsce na rynku pracy.No chyba że analizy wskazują na wzrost bezrobocia w następnych latach. Wtedy ma sens przedłużać możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury.


Podobne postybeta
Wolność i Propaganda
Zawiść
Skąd się biorą źli i dobrzy nauczyciele? - Przemkowa teoria ;-)
Jak wnuk za babcię płaci ;-)
Jak wybrać urządzenie z Androidem żeby nie narzekać na brak updatowania systemu

Rząd wykonał swój plan aż w 17% ;-)

Słabo nam się rząd pod wodzą Donalda Tuska stara.Jak podaje Gazeta Prawna w drugim półroczu tego roku planowano przyjąć 175 projektów ustaw, a udało się to tylko z 52. Do tego tylko część z nich trafiła do Sejmu.Dzięki temu za drugie półrocze rządowi udało się zrealizować aż 17% planów. W pierwszym półroczu było to ponad 30%....Mamy więc tendencję spadkową, co jest dziwne skoro rząd zapowiadał na jesień ofensywę ustawową.Oczywiście zwolennicy rządu i PO będą optowali za tym, że to wszystko wina opozycji i prezydenta. Ale to tłumaczyć może tylko problemy z przegłosowywaniem ustaw, i z wchodzeniem ich w życie, ale nie z przygotowywaniem projektów. Coś widać chłopcy i dziewczynki z rządu albo się zbytnio nie przepracowują, albo nie do końca potrafią ocenić czas potrzebny na prace nad ustawami. Pierwsze nie świadczy może najlepiej o rządzie, ale drugie powinno przerażać.Wypada mieć tylko nadzieję, że projekty gdy trafią już do Sejmu i zostaną tam przegłosowane to nie okażą się bublami prawnymi..... a tu pewności nie ma ;-)


Podobne postybeta
Karta Praw Podstawowych
Dobrze, że Tusk wygrał
Nie znoszę programowania "funkcyjnego" :-)
Filmy
Wymarzone miejsce do życia i pracy ;-)

Trygonometria trudna

W nawiązaniu do mojego postu o tarczy i trudności w trafieniu do pocisku chciałem sobie policzyć kilka rzeczy. Np. to jaki odcinek przeleci pocisk wystrzelony z prędkością 10000 m/s z wysokości 1 metra równolegle do poziomu gruntu. Niby obliczenie jest proste, ponieważ pocisk znajduje się 1 metr nad Ziemią to wystarczyłoby zwykle wsiąść pod uwagę tylko tą wysokości i skorzystać ze wzoru:
S=at2/2
gdzie: S to nasza wysokość, a to przyśpieszenie, w tym przypadku ziemskie, które dla przybliżenia przyjąłem równe 10 m/s2, a t to czas. Z przekształcenia mamy: t=(2S/a)1/2, czyli w wyniku mamy t=0.44 sekundy. To jest więc czas między startem pocisku, a momentem gdy grawitacja ściągnie go w dół [jak łatwo zauważyć zakładam, że nie ma on żadnej powierzchni nośnej i działa nań tylko grawitacja]. To daje nam 4400 metrów zasięgu. Dużo... ale niedokładnie.Przy takiej prędkości znacznie może mieć już krzywizna Ziemi, i jak się wydaje zasięg pocisku powinien być wyższy niż te 4400 metrów.Chciałem oszacować jakiego rzędu może to być różnica, a nawet dokładniej chciałem oszacować o ile po osi x, a ile po osi y oddalony jest punkt oddalony w linii prostej o 4400 metrów...I tu zaczęły się moje kłopoty z trygonometrią.Jak kiedyś pisałem mam problemy z kartką i ołówkiem, są zbyt trudne w obsłudze. Dlatego w głowie narysowałem sobie mentalny rysunek, zarąbiście wielkie koło o promieniu 6300 km [to jest najbliższe przybliżenie promienia Ziemi jakie mogę spamiętać, szczerze pewien jestem tylko tych 6000 km], nasz pocisk znajduje się na wysokości r=6300 km [pomijamy w tym przypadku ten 1 m z którego go wystrzeliliśmy]. Przebywa s=4400 metrów, jako że to jest duże koło to możemy przyjąć, że droga kątowa którą przebędzie nasz pocisk to s/r, a że to wartość mniej niż mała, to wartość tego kąta jest niemal od razu wielkością sinusa naszego kąta i możemy nawet przyjąć, że cosinus jest tutaj 1-nasz sinus.... I tu się gubię ;-)Wielkość tego kąta to coś koło 103-6 [4400 metrów przez ponad 6 milionów metrów], czyli jakieś 10-3. A skoro w układzie polarnym mamy:
x=r*sin(alpha)y=r*cos(alpha)
[przy założeniu, że alpha to kąt mierzony od osi y w kierunku osi x].To różnica po x i y powinna wynieść:
delta X = x0 - x1 = 0 - r*sin(alpha) = - 6.3*106*10-3 = -6.3*103delta Y = y0 - y1 = r - r*cos(alpha) = r*(1-1-10-3) = -r*10-3 = -6.3*103
Ale to bez sensu [zresztą znaki też mi powariowały, choć w głowie i tak zaniedbywałem znak] , więc gdzieś robię poważny błąd :-) Ale jak na razie nie wiem gdzie [OK, szczerze mówiąc to pisanie tego posta było czasem gdy najwięcej nad tym spędziłem, wczoraj gdy to wszystko liczyłem myłem zęby i tu powtarzam tylko mój tok rozumowania bez analizy jego poprawności ;-)].A konkluzja jest taka, że trygonometria i rachunki są trudne.


Podobne postybeta
Tarcza
Sprawdzanie zdjęcia ;-)
Potrzebny mi radar....
Sprzęt WiFi w procentach
Mózg jako komputer

"Pewne takie niedomówienie"

Właśnie na TVP2 leci CSI.

Ciekawy serial. Ale trochę przeraża mnie jego dosłowność i pokazywanie szczegółów. A to odcięta głowa z wężem w ustach, a to ciała zalane smołą.

Nie można by tu było użyć "takiego niedomówienia", o którym mówił Pan majster do Jasia w skeczu "Ucz się, Jasiu"? Zrobić tego po prostu tak "więcej inteligentnie"? Bez pokazywania zwłok? Albo chociaż ich kawałków?

Jakoś seriale erotyczne nie są pokazywane w prime time. Ba, w takim CSI chętnie pokażą odciętą głowę, której zrobiono coś okropnego, ale nie pokażą kobiecych piersi. Nie wydaje się wam to lekko dziwne? ;-) Przemoc i mordowanie jest OK, na TV, a cycki nie?

Jakoś mało symetryczne mi się to wydaje.


Podobne postybeta
No nie przy jedzeniu....
TVP HD - najsmutniejszy program TV
Kontrolowana potęga
Nexus zawstydza Internetię ;-)
"Herbatka"

poniedziałek, listopada 17, 2008

"Plakat"

Takie coś pojawiło się dziś na bloku w którym znajduje się moje miejsce spania.Gdy to zobaczyłem z daleka to nie do końca byłem pewien jak oni to zrobili ;-) Ale później się wydało ;-) Na parkingu przy stojącym obok markecie stał samochodzik z projektorem.Zawsze byłem ciekaw czy korzystając z rzutnika można by obejrzeć film na ścianie budynku ;-) Teraz już wiem, że jest to możliwe, choć trochę mało efektowne.


Podobne postybeta
"Obiektywność"
AST w akcji - zamieniamy źrodło w Java'ie w "rysunek" ;-)
White & Nerdy
"Źródło Wszelkiego Zła?"
Zgadujemy wyniki wyborów ;-)

Chumbawamba "Charlie" - wypijmy za Darwina :-)

Znalazłem na Pharyngula u PZ Myers'a.
Piesenka Chumbawamba'y o Karolu Darwinie :-)

Tutaj tekst:
All of nature in its place
By hand of the designer
Comes our Charlie spins the world
From here to Asia Minor
In between the Platypus
And perfect Aphrodite
Charlie come with opposing thumb
To question the Almighty

Over the river and over the sea
Through holy storm and thunder
Steer a course for a brave new world
Of common sense and wonder

See the dancing President
The congressman and teacher
Jumpin' to the music of
The wealthy Midwest preacher
Charlie come with a brand new dance
Get on the floor and follow
Find yourself a partner and
We'll swing into tomorrow

Over the river and over the sea
Through holy storm and thunder
Steer a course for a brave new world
Of common sense and wonder

Armed with truth we're stepping out
Come join the worldwide party
Charge your glass and face the world
We'll drink a toast to Charlie

Over the river and over the sea
Through holy storm and thunder
Steer a course for a brave new world
Of common sense and wonder.



Podobne postybeta
Przesadyzm ;-)
Come out!
Imagine
Akcja bezpośrednia
Terroryzm, a sikanie na wycieraczkę....

niedziela, listopada 16, 2008

Co wybierasz?

Taki problem:Jesteś władcą pewnego regionu. Masz pewną ilość pieniędzy, które możesz wydać na jedną z dwóch rzeczy:1) na poprawę bezpieczeństwa drogi, na której co roku ginie 5-10 osób,2) na wszczęcie procedury ekstradycji kogoś kto 20 lat temu zamordował człowieka.Co wybierasz? Odpowiedź uzasadnij ;-)


Podobne postybeta
Prawicowa logika ;-)
"Pokochałem me Atari....", a właściwie G1 :-)
Nadmiar wyboru, to jest problem dla Androida ;-)
Słonko wróciło :-)
Taiga 16x80 daje po oczach :-)

Tarcza

Głośno się znów zrobiło o Tarczy Antyrakietowej.Dużo mówi się o jej politycznym charakterze, mało kto mówi o technicznym...A od strony technicznej jest po prostu tak, że część tarczy która ma być zamontowana w Polsce nie jest zbyt pewna. Jak na razie jej skuteczność w trakcie testów to 53.8% [dla testów części systemu związanej z pierwszą fazą lotu skuteczność wynosi 0%]. Oznacza to, że jeżeli w Polsce zamontowanych zostanie 20 pocisków [a takie są plany] to będą zdolne do przechwycenia około 10 pocisków balistycznych. Nie jest to dużo... A należy zaznaczyć, że elementy tarczy nie potrafią najprawdopodobniej odróżnić prawdziwych pocisków balistycznych z głowicami, od takich bez głowic.Żeby uzmysłowić sobie to jak trudną sprawą jest trafienie pocisku balistycznego trzeba sobie uświadomić, że mówimy o trafieniu w obiekt o długości 35-38 metrów i średnicy 2-3 metrów poruszający się z prędkością od 7 do 9 kilometrów na sekundę [tj. od 25200 km/h do 32400 km/h] na wysokości około 200 kilometrów... A trafić trzeba pociskiem, który porusza się z prędkością 10 kilometrów na sekundę [36000 km/h]. Oczywiście w momencie wystrzelenia pocisku przechwytującego pocisk balistyczny może być od wyrzutni nawet o 5 tysięcy km.... a to oznacza dużo czasu na zmianę orbity, co może oznaczać że pocisk przechwytujący nie trafi. Wystarczy że rakieta balistyczna zrezygnuje ze swojego balistycznego charakteru i przyśpieszy przez co podniesie swoją orbitę, lub zwolni obniżając ją. Może złośliwie zacząć skręcać... Celowanie wygląda tutaj tak, że staramy się by po pierwsze dwie krzywe, z których jedna wyznacza trajektorię pocisku balistycznego, a druga trajektorię pocisku przechwytującego przecięły się, druga sztuka polega na tym by przecięły się w odpowiednim momencie.... To jest trudne nawet wtedy gdy znamy dokładnie trajektorię pocisku do przechwycenia. A tak było w trakcie testów, które zostały przeprowadzone [i ich skuteczność wynosi 53.8%].Dlatego nie wiem o co tyle krzyku. To na razie nie działa i w realnych warunkach ma podobną skuteczność w walce z pociskami balistycznymi jak zwykła parasolka....


Podobne postybeta
Trygonometria trudna
Ostatnie wolne wybory już były?
Galileoskop złożony ;-)
Sprawdzanie zdjęcia ;-)
Spik mnie wkurzył

User Interface... jak ja tego nie lubię...

W końcu udało mi się skonfigurować NetBeansy i OpenOffice.org tak bym znów mógł zmieniać coś w OpenOffice.org2GoogleDocs... [po prostu odinstalowałem OpenOffice.org 3.0 i jego SDK i zainstalowałem starego dobrego OOo 2.4. Z niewiadomych przyczyn gdy kompilowałem kod z bibliotekami z OOo 3, wtyczka w ogóle nie chciała działać]Chciałbym w końcu dodać możliwość updatowania plików przechowywanych w Google Docs [a może i w Zoho], co prawda nie wiem czy w przypadku Google Docs biblioteki Google już na to pozwalają czy też będę musiał to sam oprogramować [w przypadku Zoho sam będę musiał ;-) choć nie pomnę czy Zoho wspiera takie coś], ale to nie jest problem.Problemem jest to jak dodać możliwość updatowania plików w taki sposób by jak najmniej męczyć użytkownika.Jak to zrobić w możliwie niezaskakujący sposób? To jest prawdziwy problem.Niby może to wyglądać tak, że decyzja opierać się będzie na nazwie pliku... ale ma to swoje minusy. Model pierwszy może być taki: jeśli nazwa pliku jest nowa [tzn. żaden z istniejących dokumentów na serwerze nie ma takiej nazwy] to stworzony zostanie nowy dokument. W przeciwnym przypadku wtyczka wyświetli alert z pytaniem czy to powinien być nowy plik czy update istniejącego..... Tu głównym minusem jest to, że dodajemy kolejne okienko, które wymaga klikania. Dodatkowe minusy to niemożność zupdatowania pliku o innej nazwie na serwerze oraz to, że trzeba zmarnować czas na pobranie listy dokumentów z serwera i sprawdzenie czy nasz plik jest na liście.Model drugi: w oknie uploadu pole tekstowe z nazwą pliku zmienia się na ComboBox [lista rozwijalna], domyślnie ustawiona jest na nazwę dokumentu taką jaką dokument ma na dysku, ale po kliknięciu strzałki rozwijającej listę użytkownik może wybrać dokument docelowy. Tu chyba największym minusem jest konieczność pobrania listy dokumentów z serwera [co zabiera czas], niby można to zrobić po przyciśnięciu przez użytkownika przycisku rozwijania listy, ale to i tak zabierze czas, najmniej z 1.5 sekundy. Dochodzi do tego problem z tym, że nie wiem jak zmusić Swinga do takiej ekwilibrystyki ;-) Chętnie wyrzuciłbym też okienko z informacją, że upload pliku się zakończył. To powinno być inaczej sygnalizowane. Np. przez błyśnięcie okienka z informacją o pobieraniu lub wysyłaniu......


Podobne postybeta
OpenOffice.org -> GoogleDocs v0.3
Choroba technologiczna
Kto sieje wiatr
Komputer dla mamy
OOo2GD 1.9.0 w kierunku bezszwowości ;-)

sobota, listopada 15, 2008

Odyseja Czasu - Burza Słoneczna

Spieszę donieść miłośnikom książek Arthura C. Clarke'a, że od jakiegoś czasu można kupić kolejną część cyklu Odyseja Czasu - Burza Słoneczna.Książkę czytałem w oryginale i wydaje mi się, że tłumaczenie nie zabiło zbyt wiele, choć z pozostawienia jednego z hymnów w wersji oryginalnej wnoszę, że tłumacz nie miał czasu, albo założył, że książka trafi tylko do grupy wyrafinowanych czytelników ze znajomością angielskiego ;-) [to taka próba namówienia wszystkich do kupienia tej książki - pamiętaj, może dzięki temu że kupisz tą książkę wydawnictwo zdecyduje się wydać inne książki ACC :-) np. ostatnią jego książkę - The Last Theorem].Przebija w tej książce jakiś pesymizm, nie tak duży jak w Końcu Dzieciństwa czy w 2001: Odyseja Kosmiczna [zdecydowanie wolałem następne książki z serii, bardziej optymistyczne], a podobno ostatnia część cyklu - Firstborn jest jeszcze bardziej pesymistyczna. [Tu zaczyna się SPOILER bo ujawniam kilka szczegółów z książki]Bo czy wizja tego, że jakaś dalece bardziej zaawansowana cywilizacja, która narodziła się blisko początków Wszechświata w walce o przetrwanie życia i świadomości zdecydowała się oddalić śmierć termiczną Wszechświata i w tym celu likwiduje wszystkie objawy życia, które w swej wrodzonej złośliwości dążą do wzrostu entropii?Choć to rodzi pytanie - czy my bylibyśmy lepsi? Gdy przeszkadzają nam szkodniki to je likwidujemy w imię naszej wyższości, a czy cywilizacja która byłaby w stanie cisnąć w nasze słońce planetę o masie 15 razy większej niż Jowisz z układu planetarnego oddalonego od nas o kilkanaście lat świetlnych nie byłaby wyższa od nas tak samo albo i więcej niż my np. od myszy?


Podobne postybeta
O! "Ostatnie Twierdzenie" Arthura C. Clarke'a po polsku :-)
Clarke
Klauzula samoluba?
Książki nad pieniądze :-)
Oko czasu

Chrome staje się lepszy

Od jakiegoś czasu używam Chrome jako pomocniczej przeglądarki.

Pomocniczej, bo poprzednie próby pokazały, że słownik ortograficzny Chrome'a nie był najlepszy.
Wiele jednak wskazuje, że ta wersja którą mam teraz (0.4.154.18) daje sobie radę z kontrolą pisowni [oczywiście żeby się upewnić czy Chrome dał sobie radę wkleję ten tekst przed publikacją do Firefoksa :-)].

Przy okazji bardzo dobrym wynalazkiem w Chrome [wcześniej spotkałem go tylko na stronie OpenOffice.org] jest dodanie do pól edycyjnych [tych utworzonych przez TEXTAREA] ikonki która pozwala na zmianę wielkości okna edycji.


Ciągnąc za tą ikonkę możemy powiększyć pole edycji tak by wygodnie się nam pisało :-)
Niestety nie działa to dla edytorów powstałych przez wykorzystanie trybu edycji dla ramki [czyli wszystkich edytorów WYSIWYG, które wykorzystują tylko mechanizmy przeglądarki, bez Flasha czy podobnych].

Jak dla mnie Chrome staje się powoli produktem dojrzałym :-) Tak samo było z Firefoksem, który w okolicach wersji 0.4 nazywał się jeśli dobrze pamiętam Phoenix [później był przez chwilę Firebird].


Podobne postybeta
Jak Chrome Firefoksa ruguje.....
Prosty spell checker, czyli jak umiejętnie połączyć teorie z praktyką
To Update or not to update? ;-)
Standard to piękna rzecz ;-)
Lepsze formatowanie kodu w Obsidian'ie - trick

czwartek, listopada 13, 2008

Rozluźniać, czy nie rozluźniać?

Wielu namawia do, jak to ładnie określają, rozluźnienia Kodeksu Pracy. Panowie i Pani z BCC tłumaczą, że to pomoże bo firmy chętniej będą zatrudniały ludzi wiedząc, że w razie czego łatwiej im się będzie tych ludzi pozbyć...I tu wg. mnie tkwi właśnie powód tego, że rozluźniać nie należy ;-) I nie chodzi nawet o to by chronić ludzi przed zwalnianiem, a o to, że w sytuacji gdy pracownik jest drogi to pracodawca na jego zatrudnienie zdecyduje się gdy 2 razy się upewni, że mu się to opłaci. Zatrudnienie będzie wtedy bardziej odpowiedzialne i ostrożne. A, że pracownicy stanowią w większości firm większość kosztów oznacza to też to, że przez nierozluźniony Kodeks Pracy firmy są bardziej odpowiedzialne i ostrożne w ponoszeniu ryzyka.W końcu gdy firma kupuje samochód, czyli środek który służyć ma zarabianiu pieniędzy, to przeprowadza analizę kosztów, stara się oszacować zysk i wybiera [a w każdym bądź razie powinna wybrać] rozwiązanie które da największy zysk w perspektywie 2 albo 3 lat, a jednocześnie nie zabije jej w ciągu kilku miesięcy. Firmy nie kupują samochodów, komputerów czy spinaczy na zasadzie "Wydaje mi się, że w tym roku zwiększy się sprzedaż to żeby ją obsłużyć kupię kolejne 10 samochodów, a w razie się pomyliłem to je sprzedam". Nie robią tego bo kupno samochodu, czy komputera odbywa się za kwotę A, ale sam fakt kupienia czyni tą rzecz, rzeczą używaną i obniża jej cenę do powiedzmy 70-80%.Nie rozumiem więc czemu inwestycja w pracowników miałaby być jakoś inaczej traktowana niż inwestycja w samochody. Szczególnie gdy rozluźniacze Kodeksu Pracy chcą by pozbycie się pracownika miałoby być łatwiejsze niż pozbycie się samochodu.


Podobne postybeta
Czekając na "Bóg Urojony" Dawkinsa
Listy Top 10 aplikacji nie są dla mnie ;-)
Kodeks Pracy do piachu!
Dziura
Głupie oszczędności

wtorek, listopada 11, 2008

Hołd dla Johna Williamsa :-)

Znalezione u Pawła Wimmera w Poradniku Internauty, który znalazł u One.Jacka, który znalazł w MakeUseOf, który znalazł w .... [bezczelnie wykorzystana figura z wpisu w którym znalazłem ten filmik :-)]



Mnie się podoba :-) Świetny pomysł na zrobienie filmiku do utworu, ale jeszcze lepszy pomysł za takie zmiksowanie tematów z filmów :-)


Podobne postybeta
Pratchettowy urodzaj :-)
Nie mylcie priorytetów - czyli wybór netbooka :-)
OpenOffice.org2GoogleDocs 0.9.5
Rok Darwina czas zacząć :-)
Allegro to jest banda amatorów.

poniedziałek, listopada 10, 2008

Zaszumienie....

Piszę tą notkę już ładną chwilę, już nawet dość dużo napisałem, ale nadal nie jest to to co tygrysy lubią najbardziej.
Najistotniejsze jest to, że notka ma być o tym, że od dłuższego czasu nie umiem się skupić na jednej rzeczy, a gdy natrafiam na jakiś hamulec, to przenoszę swoją uwagę na kolejną rzecz.
Tak samo mam z tą notką, doszedłem w poprzedniej jej wersji do pewnego miejsca i stwierdziłem, że to nie to co chciałem pisać, po czym zacząłem losowo błądzić po stronach... co najlepsze teraz gdy jestem w trudniejszym kawałku znowu mam tą ochotę.

Momentami zastanawiam się czy mój mózg nie działa w taki oto sposób, że panuje tam duży szum, który wytrąca moje myśli na inne tory, po których przez jakiś czas podążają, ale gdy wspinaczka jest za trudna, to "szumy" są znów większe i przerzucają myśli na inne tory.

Gdyby zastosować analogię bardziej fizyczną, to mamy zbiór tras dla kulek, ale cały układ drga, puki kulka ma duży pęd to trzyma się swojego toru, ale gdy np. tor zaczyna wieść "pod górkę" to kulka wytraca pęd i drgania całego układu swobodnie przerzucają ją na inny tor, tor może iść w dół, więc i kulka nabiera prędkości...

Myślami rządzi szum. Ale jest go chyba coraz więcej....

W rzeczywistości jest chyba ciut inaczej, rzeczywiście procesy w mózgu muszą podlegać jakiemuś wpływowi fluktuacji termicznych, i co ważniejsze jakimś przypadkowym wyładowaniom zakończeń nerwowych. Stąd przychodzą nam pewnie różne pomysły do głowy. Bo myślimy o jakiejś sprawie i takie przypadkowe wyładowanie pozwala nam zejść z utartej ścieżki myślenia na nową. W końcu mózg to taka maszyna do szukania analogii, więc takie przypadkowe wyładowania pozwalają na przeskok między podobnymi obszarami i w wyniku prowadzą do uogólnień.

Czyli szum w mózgu bywa dobry. I bardzo możliwe, że jakoś poziom tego szumu zależy od tego w jakim środowisku przebywamy.

I teraz jest problem, że ciągłe obcowanie z krótkimi i szybkimi informacjami może powodować, że poziom szumu w naszym mózgu wzrasta.

Information animal - taki miewałem dość długo status na Gadu-Gadu. Lubię to sobie tłumaczyć jako zwierze informacyjne. Taka deklaracja, że lubię przetwarzać informację.

Ale środowisko ma na nas wpływa, a w koło jest pełno informacji krótkich i szybkich.

Gdy trwały wybory w USA część mnie była zła, że nie podają już wyników ;-) choć wiedziałem, że najpierw ludzie muszą oddać głosy. Ale ja chciałem już mieć informację.

OK, oddalam się od clue mojego wywodu ;-) Ciągły napływ tych krótkich i szybkich informacji powoduje wzrost szumu. Gdy nad czymś się skupiamy, czyli rośnie nasze zaangażowanie to szum w pewien sposób musi się wyciszyć, ale to interpretujemy jako brak dopływu nowych bodźców, czyli brak zajęcia i szukamy nowych źródeł szumu... albo inaczej ;-) Szum jest ciągle taki sam, ale procesy myślowe poświęcone szczegółom są bardziej subtelne, czyli bardziej podatne na wpływ szumu i to wytrąca nas z naszych torów.

Czy więc zwierze informacyjne, to zwierze zaszumione? ;-)

Co ważne szum ma to do siebie, że zdobywamy jakaś szybką informację, poznajemy ją i prawie natychmiast zapominamy. Wpływa jakoś na nasz umysł, ale bardziej przez zmianę jego szumienia.....

Co ciekawe [dla mnie, dla Was to nie wiem ;-)] gdy kończyłem niektóre z akapitów to zaczynałem błądzenie po stronach i znów wracałem do bloga.... Co może oznaczać, że błędnie interpretuję głupią próbę "wielozadaniowości" jako szum.

Docieram do trudności i muszę jej poświęcić chwilę czasu, a to znaczy że w danym momencie nie będę przyswajał żadnej informacji z zewnątrz... więc szukam nowej... sęk w tym, że to zabiera zasoby które powinny być poświęcone na rozwiązanie trudności.

Oczywiście pozostaje jeszcze nadzieja, że to tylko lenistwo ;-)


Podobne postybeta
Imigranci nas nie zaleją
Chorowanie jest do bani, czyli wspomnienia z L4... które trwa ;-)
Szum informacyjny
Takie tam przemyślenia i refleksje ;-)
Nieistniejący rynek

Tygrysy

Taki wstydliwy sekret wyjawię, bardzo często gdy czytam jakąś książkę o algorytmach czy podobną - czytaj z matematyką trochę bardziej skomplikowaną niż 1+1 - zdarza mi się zasnąć.Próbuję np. przeprowadzić w głowie ocenę efektywności algorytmu sortowania przez wstawianie i liczę, liczę, liczę... i w pewnym momencie czuję, że książka mi się z rąk wyślizguje [co gdy jestem w wannie nie jest najlepszą sytuacją ;-)]. Z jednej strony to o tyle dobrze, że znaczy, iż rzeczywiści wkładam w to jakiś wysiłek, gorzej że bardzo szybko mój organizm się poddaje [choć może tłumaczy to fakt, że zwykle takie sytuacje mają miejsce gdy czytam tego typu książkę około 1-2 w nocy, albo o 22-23 ale po dniu który przetrwałem po 4-5 godzinach snu... czyli praktycznie zawsze ;-)].Mam jednak inną teorię niż zmęczenie ;-) A zamieszane są w nią tygrysy! A bardziej ich brak...Przez ostatnie 7 mln lat nasi przodkowie znaczny ułamek mocy obliczeniowej swoich mózgów zużywali na problem obiadu, a dokładniej na problem uniknięcia sytuacji gdy staną się obiadem dla tygrysa czy innego geparda. Zauważcie, że większość naszych najważniejszych i najbardziej używanych wynalazków miała coś wspólnego z tygrysami.Taki ogień świetnie działał jako ochrona przed tygrysami. Włócznia też, choć pozwalała także na szybsze zdobycie odpowiedniej ilości pokarmu by wrócić do jaskini i zajmować się tam aktywnym ukrywaniem przed tygrysami. Sama jaskinia, czy jakiekolwiek inne schronienie służyła także temu by chronić nas przed tygrysami. W pierwszym przybliżeniu cała historia naszej wynalazczości sprowadza się do tego by oddalić od nas perspektywę spotkania z tygrysem.Oznacza to, że tygrysy są ważne. Mózg "pamiętając" tygrysy ciągle ich szuka. W końcu przez większość naszej historii uważanie na tygrysa było posunięciem rozsądnym. I tu wchodzi moja teoria ;-) Może mój mózg widząc, że zajmuję się tak mało tygrysimi sprawami jak algorytmy, wie że jestem w miejscu na tyle bezpiecznym, że po prostu można pójść spać? ;-)


Podobne postybeta
Nigdy nie zapominaj o FSM! ;-)
Metoda na idiotę, czyli sposób pokonywania autostrady we mgle
Łożyskowce - jak to było?
Ile to jest 1+1 w Java'ie?
70+ godzin, Staff i iPhone ;-)

niedziela, listopada 09, 2008

Gadżecik ;-)

Taki gadżecik sobie przed chwilą popełniłem ;-)
gadżet na oddzielnej stronie
Wiem, wiem, niedobre i okropne ze mnie wychodzi ;-)Żeby było choć trochę technicznie ;-) to najprostszą metodą na osadzenie Gadżetu Google w Bloggerze w treści posta jest stworzenie oddzielnego pliku z kodem skryptu odwołującego się do gadżetu i wstawienie tego dokumentu jako ramki.Zachęcam do dodania do swojej iGoogle'owej strony ;-)


Podobne postybeta
Kelejny "ficzer" IE
SwiftKey Flow wrażenia
O wyższości Mavena nad Gradlem ;-)
Pokrowiec - zdeużytecznik ;-)
Dziwne linki w iGoogle ;-)

EEE Planet ;-)

Stworzyłem sobie jakiś czas temu na Yahoo! Pipes kanał RSS poświęcony EEE PC [dokładnie zaś dodaje do tego RSSa wszystko z 5 kanałów RSS i jeszcze wszystko co zawiera słowo EEE z 4 innych kanałów RSS].

Wygląda to mniej więcej tak:


Ostatnio znalazłem tam 2 zabawne filmiki reklamowe EEE PC ;-)

Oba filmiki "opowiadają" o zaawansowanym zarządzaniu energią w EEE PC ;-)

Jeden robi to z takiej perspektywy:



Drugi z takiej ;-)



Przyznam, że pierwsza bardziej do mnie przemawia, ale druga zostanie mi na pewno dłużej w pamięci ;-)

Podobne postybeta
Rury odetkane :-)
Ikonki złe ;-)
Dalsze odtykanie rur Yahoo ;-)
Zatkane rury
Space opera, nie sf :-)

Ratingi

Tak btw. kryzysu którego podobno nie ma i recesji, która podobno nie trwa, nie sądzicie że już wkrótce ktoś powinien się przyjrzeć firmą wystawiającym ratingi dla firm, obligacji i państw?Wszystkie papiery zwane teraz toksycznymi miały najwyższe możliwe ratingi.Celem agencji ratingowej jest podobno obiektywna ocena podmiotu lub instrumentu finansowego. Obejmuje ona między innymi ocenę ryzyka.I jeszcze do niedawna wg. ekspertów z agencji ratingowych Polska jako państwo była mniej bezpieczna i opłacalna do inwestowania niż toksyczne papiery....Daje do myślenia, nie sądzicie? ;-)


Podobne postybeta
Prosty test obiektywności dla zwolenników PiS/PO/whatever
12 lat ;-)
Nowy Gadacz w Gadudodatki ;-)
Urlopowanie ;-)
Nieistniejący rynek

Statystyka

Nie zauważyliście czasem, że statystyka zamiast służyć podejmowaniu słusznych decyzji, służy temu by potwierdzać swoje poglądy?

Mało kto podchodzi do statystyki naukowo.
Ktoś słyszał kiedyś polityka który powiedziałby coś w stylu "Zawsze uważałem, że jest tak [tutaj opis], ale statystyki pokazują, że jest inaczej"?
Za to dość często usłyszymy gdy polityk mówi, że ma być tak i tak, i cytuje statystyki na potwierdzenie swojego poglądu. Skrzętnie zresztą ukrywając statystyki przeciwne.

A jaki procent polityków [nie mówię już o zwykłych obywatelach] jest w ogóle w stanie zrozumieć statystykę?

Pewien obraz tego o co chodzi np. w sondażach preferencji wyborczych można załapać po przeczytaniu podpunktu Haw accurate are polls? z FAQ wyborczego na stronie Petera Norviga.


Podobne postybeta
Ciekawy artykuł
Jak automatycznie zmienić słowo "laka" w "łąka"? :-)
Mini bug w Google Analytics?
Informacja
IV RP i czemu Michnik jest zły

sobota, listopada 08, 2008

Kawał architektury ;-)

Rozpływałem się tu już wielokrotnie nad tramwajami. Dlatego dziś tylko zdjęcie czegoś co widzę jeżdżąc tramwajem.Co jak co, ale niektóre kościoły są naprawdę ładne. A co do zdjęcia, to akurat to zdjęcie zrobiłem gdy zdarzyła się "katastrofa", której zdjęcia tu kiedyś pokazałem i akurat wtedy tramwaje nie jeździły ;-)


Podobne postybeta
Moja własna akcja w Google Home ;-)
Paradoks tramwajowy ;-)
Out of książka ;-)
Lubię tramwaje :-)
Wszędobylska Java :-)

piątek, listopada 07, 2008

Zły provider, albo głupi ja ;-)

* Update z kilku godzin później ;-) *
Okazuje się, że byłem tak pewny awarii, że puściłem kilka pingów i tracertów, po tym spróbowałem zrobić ping do komputera z zewnątrz i na podstawie tego napisałem bardzo kąśliwego maila do providera. A dziś przyszła miła odpowiedź, że może bym tak włączył przeglądarkę i popatrzał na stronę która się pojawi ;-)
Jak widać zrobić z siebie idiotę jest zdecydowanie zbyt łatwo ;-) Chyba mam po prostu predyspozycje ;-)


Mój provider "domowy", czyli szanowna firma AirBites kolejny już raz sprawił, że w moim domu sieć nie działa ;-) Co zabawne udało im się to po podpisaniu nowej umowy, wg. której mam mieć 3Mpbs z Internetu i chyba 768kbps do Internetu [tutaj taka dygresja, gdy małego lokalnego i dobrego providera wykupuje duża firma działająca w większym obszarze to prawie na 100% jakość usług spadnie. Taki urok kapitalizmu].

Dzięki temu muszę stosować zadziwiające połączenie sieciowe.



Z firmowego laptopa [to ten podpięty do monitora, zdjęcie w prawym górnym rogu] kablem Ethernet podpięty jestem do mojego EEE PC, EEE PC poprzez kabel USB połączone jest z modemem HSDPA, który przez radio gada ze stacją bazową operatora komórkowego. Czemu tak dziwnie? Bo niestety z racji zainstalowanego na firmowym laptopie oprogramowania modem HSDPA nie może zostać tam zainstalowany [jak i wszelkie inne modemy na USB]. Ale działa :-)

Tylko czy rzeczywiście kupując jedno łącze, trzeba mieć drugie żeby w razie awarii móc go używać?


Podobne postybeta
Exif jest zły - część 2 :-)
W programowaniu jednak najważniejsi są ludzie ;-)
Java 7 :-) Demon prędkości ;-) 25% przyrost prędkości wykonania pętli....
Marzenie o jednym providerze synchronizacji ;-)
Dieta pączkowa.... to zły pomysł ;-)

czwartek, listopada 06, 2008

"Prosty" kod

Miałem kiedyś prezesa, którego ksywką mogłoby być "przecież to kilka prostych linijek kodu" ;-) Innym razem miałem project leada [ale czy można być PLem przyjeżdżając do zespołu raz w tygodniu? ;-)], który twierdził że programiści powinni być w stanie pracować po 12 godzin dziennie "bo Pan Prezes tak pracuje".Ciekawe co by powiedzieli zobaczywszy takie coś, z komentarzem że to jest prosty kod.To również ;-)Wszystko to zbudowane jest z tabelek, gdzie w "nagłówku" tabelki jest warunek, w lewej kolumnie jest kod wykonywany dla sytuacji gdy warunek jest spełniony, w prawej kod wykonywany gdy warunek nie zostanie spełniony.Tutaj prostszy, wprost banalny przykład ;-)Do stworzenia tego wykorzystałem moje raczkujące narzędzie do "rysowania" kodu i potraktowałem nim pewną klasę, a to wyżej to drobny wycinek wyników ;-) Jak widać mamy tu masę if-ów, na if-ach, poganianych if-ami ;-) I zmodyfikuje teraz potwora, ale nie zabij go ;-)


Podobne postybeta
Wymiana obiektów między PC a Androidem... - użyj serializacji Luke ;-)
Rube Goldberg machine do panowania nad spotkaniami... częściowego chociaż ;-)
Obywatelski obowiązek spełniony
"Cześć"
Odkryłem node.js :-)

wtorek, listopada 04, 2008

My = Bogacze.

U Racjonalnego Developera ciekawy wpis o tym jak biedni, a właściwie bogaci jesteśmy ;-)

Jakiś czas temu zamieściłem tutaj wykres pokazujący kto ile zyska na zmianach podatkowych w zależności od dochodu miesięcznego, tym razem w oparciu o podane przez Racjonalnego Developera narzędzie wykres od ilu % ludzi na świecie jest się bogatszym przy danym dochodzie brutto w PLN [wykres powstał przy założeniu, że temu narzędziu podajemy dochód brutto, nie netto i że cały ten dochód przeznaczony jest na 1 osobę, do obliczeń przeliczyłem wszystkie kwoty na dolary wg. kursu 2,77 złote za dolara, oznacza to że do niedawna byliśmy jeszcze bogatsi ;-)]



Jakie wnioski? ;-) Jeżeli zarabiasz przeciętną krajową - ok. 3000 złotych brutto miesięcznie to jesteś bogatszy od jakichś 87-88% ludzi na świecie, jeżeli zarabiasz w okolicach mediany dochodów w Polsce [czyli zarabiasz więcej niż 50% Polaków, tj. około 2000 złotych] to jesteś bogatszy od jakichś 86% ludzi na świecie.
Ciekawa sprawa, że przekraczając magiczny próg 5000 złotych brutto wskakujesz do grupy ludzi bogatszych od 90% ludności świata, co jest o tyle ciekawe, że przy takim miesięcznym dochodzie zaczynasz naprawdę zyskiwać na zmianach podatkowych w przyszłym roku ;-)

Wnioskiem jednak najważniejszym jest to, że mimo wszystko jako Polacy jesteśmy bogatsi od większości ludzi na naszej planecie.

I teraz jest tylko problem, czy to nam poprawi humor, czy popsuje pokazując jak źle mają inni....

Takie post scriptum jeszcze, przyjęta przeze mnie "metodologia" jest zbiasowana dodatnio, tzn. zawyża pozycję. Bardziej poprawne wydawałoby się liczenie wszystkiego po podzieleniu na członków rodziny, ale trudniej jest to zrobić... Co do tego, że wszystko jest pokazane w kwotach brutto to ma to sens o tyle, że w różnicy między naszym brutto, a netto poza podatkiem [dla kogoś zarabiającego 1000 złotych miesięcznie podatek roczny to koło 150 złotych czy jakoś tak] to wydatki na NFZ, ubezpieczenie chorobowe i emerytalne - a to do nas wraca, bo bez tego musielibyśmy zapłacić to z własnej kieszeni [zresztą w rzeczywistości nasz pracodawca płaci drugie tyle co my na te rzeczy, więc tak naprawdę w pewien sposób kwota brutto jest nawet zaniżona względem naszego rzeczywistego dochodu, suma podatku też do nas w jakimś stopniu wraca].


Podobne postybeta
Ile Ci brakuje by zostać kapitalistą? ;-)
O prywatnej i publicznej służbie zdrowia.
Płatnik czy beneficjent?
Nie ma sprawiedliwych podatków ;-) przynajmniej obiektywnie sprawiedliwych ;-)
Kto ile zyska?

Netbooki < 10" do piachu?

I wychodzi na to, że nie jestem nieomylny ;-)

Myślałem, że dla większości ludzi w netbookach ważne będą jak najmniejsze rozmiary.... Ale z tego co podały dziś niektóre portale szef Asusa stwierdził, że w ciągu przyszłego roku Asus chce się wycofać z modeli 7" i 9", a produkować więcej modeli 10".

Do tego ujawnił również, że 70%! wszystkich netbooków sprzedawanych przez Asusa ma dyski twarde!

Wychodzi na to, że w wojnie EEE PC 901 vs. MSI Wind wygrywa EEE PC 1000HD ;-)

Dziwne ;-)


Podobne postybeta
Nie mylcie priorytetów - czyli wybór netbooka :-)
Święta wojna...
Linux chyba jednak umiera :-(
Kodeks Pracy do piachu!
Personal Kanban chyba działa

Demokracja

Wiecie co? Ja chyba jednak inaczej rozumiem demokrację.Taki przykład, na Florydzie w USA osoby, które siedziały są pozbawione z automatu czynnych praw wyborczych. Bardzo demokratyczne, nie sądzicie? ;-)Zawsze wydawało mi się, że w demokracji to wyborcy mieli decydować czy dana osoba może objąć dany urząd czy też nie może. Startować i wybierać miał móc każdy, a zbiorowa mądrość wyborców miała dokonywać wyboru spośród startujących. Do tego istnieje w naszej demokracji zabezpieczenie polegające na tym, że w wyjątkowych sytuacjach sąd lub Trybunał Stanu może pozbawić kogoś biernych lub czynnych praw wyborczych na jakiś okres [do 10 lat], bo zakładamy, że sądy są niezawisłe i kierują się nie tylko literą, ale i duchem prawa. Ale w USA - kolebce demokracji podobno, istnieją przepisy które odbierają z automatu czynne prawa wyborcze wszystkim uznanym za przestępców. Podobnie ciekawym pomysłem jest to co chce przegłosować nasz parlament. Chcą pozbawić biernych praw wyborczych osoby z wyrokami. Wszyscy wiedzą, że to miał być taki bat na atak "chamów", których archetypem jest dla wielu Andrzej Lepper. Dodatkowo jest to dobry wabik na wyborców - "Patrzcie, jacy jesteśmy groźni dla przestępców". Dla mnie to jednak łamanie ducha demokracji. To wyborcy powinni zdecydować czy chcą by w ich imieniu decyzje podejmował ktoś skazany wyrokiem.Decydować mają wyborcy, nie politycy. Lepper mógł być wyborem "chamów", ale był wyborem i zasranym obowiązkiem każdego demokraty było uznanie tego wyboru. Puki Lepper nie zagrażał demokracji przez przeprowadzanie na nią zamachu wszyscy powinni traktować go jako wybór pewnej grupy społeczeństwa. Inna sprawa, że trzeba się było wtedy zastanowić dlaczego "chamy" wybrały Leppera i pomyśleć czemu tak zrobiły. No i trzeba pamiętać, że Lepper zamachu na demokrację nie przeprowadził, choć pomagał przez swoje głosy PiSowi demokrację odpowiednio skroić i ubrać w taki lekko faszyzujący mundurek. Ale akurat pomysły PiS w sferze przycinania demokracji były podobne do tych, które wyznaje PO.Taki przepis to w rzeczywistości wspaniała metoda na eliminowanie niewygodnych kandydatów. Wystarczy sprawić by oponent został skazany prawomocnym wyrokiem i już znika konieczność walki z nim w trakcie wyborów. Wysypywał zboże na tory? - Chuligaństwo i zniszczenie mienia. W trakcie spotkania wyborczego powiedział do kogoś "Spieprzaj dziadu"? - Obraza, naruszenie godności osobistej.Powiedział, że prezydent to pijak? - Obraza Prezydenta.Powiedziała na Paradzie Równości, że "ta Parada odmieni kształt ziemi, tej ziemi"? - Obraza uczuć religijnych i kpienie z przywódcy innego państwa.Sejm chce nam, głupim wyborcom przycinać demokrację tak byśmy z niej lepiej korzystali. Żebyśmy czasem władzy nie dali tym, którym nie trzeba.Pod ten sam "paragraf" podpadają też różne pomysły dekomunizacji przewidujące zakaz obsadzania pewnych stanowisk przez "skażonych komunizmem".Kolejna sprawa to immunitet. Ja może przypomnę do czego ma służyć immunitet. Ma chronić np. posła opozycji przed tym by nie został aresztowany lub zatrzymany do wyjaśnienia wtedy gdy w Sejmie odbywa się ważne głosowanie. Ma chronić posła, który stara się wyjaśnić jakąś aferę przed tym by nagle nie został zatrzymany za jazdę po pijaku. Ma chronić przewodniczącego komisji przed wymuszeniem "odpowiedniej" decyzji przez wrobienie go w przestępstwo.To, że posłowie i senatorowie nadużywają immunitetu nie świadczy źle o immunitecie, a o posłach i senatorach. Świadczy źle o wybrańcach Narodu, a pośrednio też o Narodzie. Tak patrze na to i stwierdzam, że ja jednak inaczej rozumiem demokrację ;-)


Podobne postybeta
Sprzeczność ;-)
1 na 9 głosów
Ułaskawienie in blanco....
Głosowanie przez Internet, chyba jednak jestem na "nie"
A co gdyby głosy z wyborów samorządowych potraktować jako głosy w wyborach do Sejmu? ;-)

niedziela, listopada 02, 2008

Czemu strony only for IE są złe.

W pracy zajmuję się aplikacją webową. Oficjalnie wspieramy tylko Internet Explorera, głównie w wersji 6, choć istnieje presja by przesunąć się do IE7.
Nieoficjalnie cały zespół dba o to by jak najwięcej funkcji naszej aplikacji działało w Firefoksie i innych przeglądarkach.

Powodów jest kilka.

Jednym z nich jest duma. Nie sztuka zrobić aplikację, która działa tylko pod jedną przeglądarką, sprawienie by działała pod większą ich ilością to dowód na to, że jesteśmy dobrzy. To, że aplikacja działa tylko na jednej, konkretnej przeglądarce to zwykle dowód słabych kompetencji ludzi, którzy ją tworzą.

Drugim jest to, że Firefox także w środowisku korporacyjnym staje się coraz popularniejszy. Nie chcę, żeby za powiedzmy 2 lata okazało się, że trzeba przepisywać znaczne fragmenty kodu, tylko po to żeby FF był w stanie działać z naszą aplikacją. On ma działać teraz.

Powód trzeci, z perspektywy biznesowej najważniejszy - pieniądze. Wbrew pozorom utrzymywanie zgodności z FF i innymi przeglądarkami powoduje, że development jest tańszy. Jeżeli coś nie działa z JavaScriptem, to od razu wiadomo, że trzeba sprawdzić pod Firebugiem o co chodzi. Żadne narzędzie dla IE nie jest tak dobre jak Firebug. Dzięki temu wykrycie błędu i jego usunięcie jest o wiele szybsze. Jak wskazuje praktyka jest też tak, że kod działający pod FF i IE6 działa prawie na 100% pod IE7, tak samo kod działający pod FF i IE7 działa często od razu pod IE6. Mieszanie przeglądarek wymaga by kod był prostszy.
Np. jeżeli chodzi o JavaScript to chyba jedynym poważnym miejscem gdzie rozróżniamy w kodzie między IE6 a innymi przeglądarkami jest tworzenie divów przykrywających cały ekran, tylko w ich przypadku trzeba dbać o to by dla IE6 dodać pod tym divem IFRAME'a który ochroni nas przed "przebijaniem" kontrolek formularza.
Firefox do wersji 2.0 standardowo przychodził z DOM Inspektorem, którego w wersji 3.0 trzeba sobie samemu pobrać. Są klony DOM Inspektora dla IE, ale DOM Inspektor mimo wszystko jest lepszy ;-) a bez niego trudno wykryć beztroskę np. automatycznego generowania jakichś złożonych elementów strony ;-) A to zmniejsza czas konieczny na development, zmniejsza więc i pieniądze które trzeba wydać na stworzenie aplikacji.

Duma, patrzenie w przyszłość i pieniądze. To są powody tego, że aplikacje only IE są złe.


Podobne postybeta
Internet Explorer 3, 4, 5, 5.5, 6 i 7 w jednym komputerze :-)
Nie tylko IE6 powinno pójść do piachu, każdy Internet Explorer powinien!!!!
Pokręcony IE
Java, JavaScript, Python, C++, C#? co ma przyszłość? 7 lat później ;-)
Zróbmy spisek....

Jajx.........

Warto posłuchać.... nie boicie się, że ta Pani może zostać wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych?
Ja rozumiem, że mogła nie wiedzieć kto jest premierem ich największego sąsiada ;-) chociaż powinna. Premiera Quebecu też nie zna ;-) Ale powinna się czegoś domyśleć gdy "Sarkozy" zaczął mówić o polowaniu i o tym jak to lubi zabijać zwierzęta. Piosenka Carli Bruni też powinna wzbudzić jej zdziwienie ;-)I wyobraźcie sobie, że stanie się coś złego i ona zostanie prezydentem.... i zadzwoni do niej Putin z pytaniem co by powiedziała żeby zrzucić parę bomb atomowych na Chiny....Ja się już boję ;-)


Podobne postybeta
Za co JKM kocha Putina?
Paranoja i Strach
9 miesięcy bez on-call'a - to jest super :-)
Atom
Spryciarz z Londynu i kilka uwag o tłumaczeniu

Automatyczne tłumaczenie 2 - Translatica vs. Google Translate ;-)

Pisałem tutaj kiedyś o automatycznym tłumaczeniu. A ponieważ Translatica PWN wzbogaciła się ostatnio o API, to napiszę jeszcze raz :-)

Poniżej mamy przykładowy tekst, wraz z tłumaczeniami wykonanymi przez Google Translate i Translatice PWN.




Dziwna rzecz, ale już od jakiegoś czasu używam bloga jako swoistej pamięci podręcznej ;-)

Wiem, że o czymś kiedyś pisałem i szybciej mi to znaleźć poprzez bloga niż szukanie w Google'u.

Już nawet niektóre posty umieszczam po to by mieć linkę do strony gdzieś zapisaną :-)

Niby są różne systemy przechowywania linków, ale tam trzeba mieć system i trzeba uczestniczyć, a tutaj po prostu wystarczy zrobić wpis. Przykładem takiego wpisu "ku pamięci" może być wpis o narzędziu do wykrywania interakcji między lekami.
Strange stuff, but already for some time using the blog as a sort of cache ;-)

I know that I wrote something once and you'll find it faster to me than through a blog search in Google'u.

Even some posts in order to put a rope to be stored somewhere :-)

Perhaps it is different storage systems links, but there must be a system and must participate, and here just do the record. One such alert "to the memory" can be an entry about a tool to detect interactions between drugs.
that's strange, but for some time I am already using the blog as the specific cache; -)

I know that at one time I wrote about something and more quickly for me to find it by the blog than searching in Google.

even I am already putting some posts for in order to have the cord somewhere enrolled in the side: -)

supposedly systems of keeping links are different, but there it is necessary to have the system and it is necessary to participate, and here it will simply be sufficient to do the entry. With example of such an entry "for remembrance" can be entry about the tool for detecting interaction between medicines .


Ktoś zgadnie, które jest produktem Google Translate, a które Translatici PWN? :-)

Pierwsze to Google Translate, drugie Translatica. W mojej ocenie to drugie jest lepsze, bardziej chyba oddaje treść oryginalnego tekstu.
Jeśli ktoś ma ochotę to zachęcam do pobawienia się w porównanie tłumaczeń :-) Wystarczy z prawego menu mojego bloga wybrać guzik Translatici, i język angielski z wybierajki Google Translate ;-)

Co do API to nie widziałem go jeszcze, choć mam nadzieje, że może zobaczę dzięki uprzejmości PWN. Ciekawym pomysłem byłaby np. wtyczka do OpenOffice.org sprzęgająca go z Translaticą [dla Google Translate coś takiego już istnieje]. Ciekawe byłoby też dodanie do komunikatora możliwości tłumaczenia wiadomości w locie :-) A już super wypasem byłoby zbudowanie narzędzia do tłumaczenia RSSów :-)

Warto też zajrzeć na stronę z informacjami o autorach Translatici i listę publikacji.


Podobne postybeta
Automatyczne tłumaczenie - Automatic translation
Kontekstowe zapominanie ;-)
Najprostszy OCR ;-)
Generał Jaruzelski wg. Kuklińskiego
Czyżby Google przygotowywało Google Translate dla języka polskiego?