piątek, października 31, 2008

Święta wojna...

Pojawił się kolejny front w świętej wojnie...

Kiedyś była to głównie wojna między C-64, a Atari, później głównie między PC a Amigą, do tego dochodziła masa konfliktów między mniej licznymi frakcjami.

Teraz pojawiała się wojna między zwolennikami Asusa EEE PC, a MSI Wind.

Sam mam EEE PC i widzę jego zalety, ale nie uważam by kupowanie Winda było czymś złym.
Znam ludzi, którym podoba się Wind i takich którzy wolą EEE PC, ale bez ekstremizmów.

Jednak istnieje pewna grupa z silną tendencją do identyfikowania się ze sprzętem i spotkać można np. zarzuty o to, że forum poświęcone jednemu z komputerków spamowane jest przez użytkowników forum o drugim z nich [a tak naprawdę forum to dopadły po prostu boty spamerskie], można przeczytać w komentarzach na jednym z blogów, że zachwyty nad jednym z tych komputerków wynikają z tego, że autor tych zachwytów jakoby dostał komputerek w prezencie [choć rzeczony kupił go za swoje ciężko zarobione pieniądze].
Można przeczytać często, że "może są podobne, ale XXX jest zdecydowanie lepiej wykonany od YYY", gdzie XXX i YYY są wymiennie Asusem EEE PC lub MSI Windem ;-)

Podobne wojny występują w przypadku samochodów, telefonów czy napojów gazowanych ;-) Kiedyś były wśród posiadaczy telewizorów lub magnetowidów różnych firm.

Wszystkie one za to opierają się zwykle na totalnym pomieszaniu faktów z opiniami i plotkami. A do tego zaprawione są przyprawą szaleństwa i fanatyzmu.

Widzę zalety EEE PC i dla mnie ma on przewagę nad MSI Wind. Gdybym jednak miał MSI Winda to widziałbym to prawdopodobnie na odwrót.

Mamy ogólnie taką tendencję by chcieć mieć coś lepszego od innych i zapewniamy to sobie po części tak, że postrzegamy świat w sposób - Moje lepsze, Twoje gorsze.

Ileż ja się nasłuchałem krytyki od kolegów, że po co kupowałem nowe auto i to jeszcze Seicento, przecież za te same pieniądze mógłbym sobie kupić ekstra używane auto sprowadzone z Niemiec. I praktycznie do nikogo nie trafia moje uzasadnienie, że dzięki kupnu nowego auta w ciągu ostatnich 2 i pół roku w serwisie byłem tylko 2 razy na przeglądach gwarancyjnych. A to dla kogoś kto przez parę lat posiadał stare auta, które prawie miesiąc w miesiąc musiały odwiedzać mechanika rzecz nie do przecenienia ;-) warta prawie każdych pieniędzy ;-) Dla nich to nie istotne, bo oni wiedzą lepiej.

To taka druga tendencja, niezależnie czy danego wyboru dokonujemy świadomie czy nie, lubimy myśleć, że dobrze wybraliśmy. Dlatego każdego w koło przekonujemy, że to my mamy rację ;-)

Ale swoją szosą, czym te wojny różnią się od wojen religijnych? Przecież to są te same mechanizmy. O zgrozo w wojnach "sprzętowych" mogą jeszcze istnieć jakieś obiektywne racje po którejś ze stron. Bo można znaleźć obiektywne kryteria oceny dla sprzętu.... ;-)


Podobne postybeta
Święta wojna - kolejna odsłona
Nie mylcie priorytetów - czyli wybór netbooka :-)
Sudoku - rozwiązanie doskonałe ;p
Netbooki < 10" do piachu?
Komórka - w końcu to taki mały komputerek ;-)

Pamięć podręczna

Dziwna rzecz, ale już od jakiegoś czasu używam bloga jako swoistej pamięci podręcznej ;-)

Wiem, że o czymś kiedyś pisałem i szybciej mi to znaleźć poprzez bloga niż szukanie w Google'u.

Już nawet niektóre posty umieszczam po to by mieć linkę do strony gdzieś zapisaną :-)

Niby są różne systemy przechowywania linków, ale tam trzeba mieć system i trzeba uczestniczyć, a tutaj po prostu wystarczy zrobić wpis. Przykładem takiego wpisu "ku pamięci" może być wpis o narzędziu do wykrywania interakcji między lekami.


Podobne postybeta
Automatyczne tłumaczenie 2 - Translatica vs. Google Translate ;-)
Interakcje
Przydatne i nieoczywiste "narzędzia" czy rzeczy, które pomagają w podróżach
Budżet na spotkania
6:22 czyli środek nocy

środa, października 29, 2008

Kto ile zyska?

W Stanach kampania w toku, został tydzień do wyborów i kandydat republikanów McCain straszy biednych amerykanów tym, że Obama to socjalista który chce zabrać ich pieniądze i dać je innym.... Sęk w tym, że prawie zawsze 95% ogółu na takim zabiegu nie traci, a często zyskuje ;-)To co się dzieje w USA nastroiło mnie do zrobienia wykresu pokazującego kto ile zyska na zmianach podatkowych w Polsce w 2009 roku.Jak widać zyskają wszyscy, z tym że ktoś kto zarabia 1000 złotych miesięcznie zyska w ciągu roku 60 złotych, a ktoś kto zarabia 10 razy więcej zyska w ciągu roku ponad 5000 tysięcy złotych ;-) [czyli zyska na zmianach w podatkach ponad połowę tego co ktoś zarabiający w ciągu miesiąca 1000 złotych zarobi w ciągu roku].Krzywa zaczyna rosnąć w okolicach osób zarabiających miesięcznie 5000 złotych brutto, bo dopiero ludzie z takimi pensjami łapali się na 2 stawkę podatku.Wszystko policzone przy pomocy kalkulatora płac z Money.pl.Właśnie dlatego jestem zwolennikiem podatku progresywnego [czyli takiego jaki mamy teraz, bo de facto dla ponad 99% Polaków od przyszłego roku będziemy mieli podatek liniowy ;-)], a nie liniowego. Realne pieniądze zyskują tylko ci, którzy i tak już mają dość dużo, a że w większości są to pracownicy najemni to nowych miejsc pracy też nie stworzą, a dodatkowe pieniądze wydadzą na konsumpcje wspierając gospodarkę Chin i Tajwanu [bo kupią np. nowy telewizor i DVD ;-)].


Podobne postybeta
My = Bogacze.
"Herbatka"
Dziwne.
Wybory w USA a fake news - IMHO nie ma związku
Sezon na Chrome

wtorek, października 28, 2008

Jak dobrze być lemurem ;-)

Ja wiem, że stare, wiem, że wszyscy znają...
Ale jest na tyle zabawne, że i tak wklejam :-)



Muzyka w tle to sygnał testowy THX :-)


Podobne postybeta
THX1138 - ale kto pociąga za sznurki?
Całkowicie testowy post z Androida :-)
White & Nerdy
Lepsze formatowanie kodu w Obsidian'ie - trick
Post testowy z Bloggeroida działającego na Honeycomb, czyli Androidzie 3.0

AST w akcji - zamieniamy źrodło w Java&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;#39;ie w &amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;rysunek&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot; ;-)

Zamarzyło mi się kiedyś by móc "rysować" kod źródłowy, dokładniej zaś chodzi o to by struktury takie jak IfStatement, SwitchStatement i podobne przedstawić tak by alternatywne ścieżki wykonania widoczne były obok siebie. Jak na razie moje eksperymenty dają dla takiego kodu:
public class IfIf { public static final void main(String[] args) {  int a = 1;  int b = 2;  int c = 5;  if (a==1) {   if (b==1) {    c++;    if (c==7) {     c++;    }   } else {    c--;   }  } else if (a==2) {   c++;  } else {   c--;  }  if (c==5) {   c--;  }  }}
Coś takiego:
Nie jest to jeszcze to co chciałbym osiągnąć docelowo, ale powoli się do tego zbliżam ;-)A wszystko to w oparciu o AST z Eclipse'a :-)


Podobne postybeta
&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;Plakat&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;
&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;Obiektywność&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;
Zgadujemy wyniki wyborów ;-)
White &amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp; Nerdy
&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;Źródło Wszelkiego Zła?&amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;quot;

niedziela, października 26, 2008

Nienaturalne....

Antykoncepcja hormonalna zła bo nienaturalna...
Prezerwatywy też złe bo nienaturalne...
Sama idea antykoncepcji zła bo nienaturalna...
In vitro złe bo nienaturalne...
Cesarka zła bo nienaturalna..
GMO złe bo nienaturalne....
Mieszane związki [między ludźmi o różnym kolorze skóry] złe bo nienaturalne...

To, że coś jest nienaturalne jest dla wielu ulubionym powodem by uznawać to coś za złe.

Sęk w tym, że pełne żołądki też są nienaturalne! Przez większość czasu nasi przodkowie przymierali głodem i to właśnie był stan naturalny. Umieranie ze starości też nie jest naturalne. Przez miliony lat naszym "ulubionym" sposobem umierania była śmierć z głodu, ran, albo przez udział w obiedzie - niestety w roli dania.

Dlatego może warto się zastanowić czy nienaturalne oznacza z automatu złe ;-)


Podobne postybeta
Wiadomości sux!
Złapałem lenia....
Najmocniejszy "żart" Prima Aprilisowy
Manipulowanie statystyką
Nieunikatowe Pendolino

sobota, października 25, 2008

25 sekund :-)

Okazuje się, że mój Asus EEE PC 900 przyspiesza ;-)


Z poprzednich 31 sekund od włączenia zasilania przyspieszył do 25 sekund ;-)
Od poprzedniego razu zmianie uległo tylko to, że dostał nowy BIOS, w którym włączyłem funkcję Boot Boost i to, że tym razem pracował nie na baterii a z zasilania.


Podobne postybeta
Komputery są naprawdę stare ;-)
"Log porażek" ;-)
Wyzwalająca moc CMD-Q ;-)
Migracja
Jak tak dalej pójdzie to Polacy wymrą....

piątek, października 24, 2008

Interakcje

Każdy bywa czasem chory ;-) Wtedy lekarka lub lekarz [rozróżniamy na płcie, świadomi tego, że ten zawód wykonują tak kobiety jak i mężczyźni [choć ministerka brzmi jednak dziwnie]] przepisuje nam jakieś lekarstwa.Jeżeli poczytamy dołączone do nich ulotki to dowiemy się, że leki te mogą wchodzić w różnorakie interakcje. Zawsze jednak informacje o interakcjach mówią o lekach z grupy, albo zawierających, tudzież opartych. Zwykle chodzi o jakieś substancje o długich i skomplikowanych nazwach. Trudno się w tym połapać...Wtedy z pomocą przychodzi nam Internet w którym Ministerstwo Zdrowia umieściło kiedyś ciekawą aplikację pozwalającą na wykrycie interakcji między lekami. Aplikacja ta jest częścią Informatora o Lekach.Nie zastąpi lekarza, ale zawsze pozwala na weryfikację tego co lekarz kazał nam zażyć ;-)Np. nawet wydawałoby się takie pospolite leki jak witamina C i Polopiryna S wchodzą w interakcję.


Podobne postybeta
Za blokadą informacyjną - nie znam wyniku wyborów i nie chcę go poznać do wtorku (jak się da)
Czemu strony only for IE są złe.
Spektroskop z płyty CD :-)
Wścibskość ludzka nie zna granic, czyli jak ludzie prześladują węgiel ;-)
Informacja źródłowa

wtorek, października 21, 2008

Ułatwiajka?

W ramach ułatwienia czytania bloga dodałem możliwość przełączenia kolorów. Schemat czarne na białym łatwiej się czyta, choć nie wygląda tak ładnie jak standardowy zestaw - białe na czarnym ;-)Dzięki temu manewrowi obrazek w nagłówku rozrósł się do gigantycznych rozmiarów, co zapewne nie pomaga w trakcie czytania na EEE PC lub podobnych ;-) [na razie nie sprawdzałem].Jakieś komentarze czy zostawić, czy wyrzucić? :-)[edit: już po zapisaniu notki zauważyłem, że jak zwykle pomieszałem w opisie czarne na białym z białym na czarnym... już poprawiłem ;-)]


Podobne postybeta
Gupie lampki, lampeczki i diody...
Tęsknię za Windows
14 października się już prawie kończy i nie ma inwazji obcych :-(
Szaleństwo kolorów - kolorujemy Google+ ;-)
Zdjęciofilm :-)

Na "nie" ;-)

Dziś jestem na nie ;-)Po pierwsze duże "nie" dla Apple. Do niedawna byłem ich cichym fanem, nie miałem żadnego ich urządzenia, ale kibicowałem im. Ostatnio mi się zmieniło. Po pierwsze jeden z kolegów z pracy miał iPhone'a 3G, który wg. jego słów "to badziew", na którym nawet nie może instalować programów, których Apple nie zatwierdziło [to dziwne, bo wiem, że inny znajomy posiadający zwykłego iPhone'a był w stanie instalować na nim różne dziwne rzeczy]. Drugi powód na "nie", to Java w wydaniu Apple. Java 6 na Apple jest dostępna tylko i wyłącznie dla wersji 64 bitowej pracującej na procesorach Intela. Chcesz przetestować swoje oprogramowanie na Apple? Kup...Dziękuje, postoje i nie kupię, poczekam jak w telefonach wygra Android, a w OSach na desktopy Windows [już wygrał, ale chodzi mi o większą wygraną ;-)] lub Linux.Wygląda to tak jakby Apple dążyło do zachowania "elitarności" Mac OSa. Jakże inaczej wygląda tutaj Microsoft, który rozdaje nawet swoje narzędzie programistyczne byle tylko ludzie tworzyli oprogramowanie na Windows.Drugie duże "nie" dla dawania antybiotyków. Przez ostatnie kilka dni brałem antybiotyk, bo pani doktor stwierdziła, że co prawda to jest wirusowe [czyli antybiotyk na to nie działa], ale ta infekcja osłabia organizm więc profilaktycznie użyjemy antybiotyku... A dla mnie to jak zdrada. Sprzedajemy nasze technologie bakteriom. Przecież takie coś to jak kolaboracja z bakteriami. Daje się im możliwość podłapania odporności. To sprzedaż wrogowi naszej technologii, którą mamy by z nim walczyć.Trzecie, tym razem po prostu "nie" jest dla konta na Naszej Klasie. Konta tam nie posiadam od ładnych paru miesięcy i co jakiś czas muszę się tłumaczyć dlaczego nie mam :-) A nie ma bo mi się znudziło. W końcu gdy ktoś z mojej starej szkoły chce nawiązać ze mną kontakt to wystarczy, że w Google wpisze moje imię i nazwisko i pierwszym linkiem powinna być strona z danymi jak się ze mną skontaktować ;-) zresztą sam tak szukam ludzi ;-)Jeśli masz konto na NK to super, mój brak konta nie jest żadnym bojkotem, czy wynikiem jakiejś nowej mody. Po prostu nie mam konta na NK tak jak na Genie, czy innych serwisach. Mam za to konta w kilku innych miejscach [jakie i gdzie na stronie z kontaktem do mnie, którą można znaleźć wpisując moje imię i nazwisko w Google :-) [pełne imię, nie zdrobnienie ;-)]


Podobne postybeta
Linux umiera?
AppInventor - tego się da używać :-)
2 kolejne rzeczy ;-)
"os.arch", "os.name", "sun.arch.data.model" co to jest i co pokazuje na jakiej maszynie i OSie? ;-)
Kontakt i Bez Wyjścia - końcówki zapalniki ;-)

piątek, października 17, 2008

Niezdecydowany tramawaj

Dziś wracając z pracy zostałem zmuszony do przejścia na nogach znacznej części trasy, którą zwyczajowo pokonuje tramwajem.... za to dowiedziałem się czy tramwaj może skręcić pod kątem 90 stopni...Może, ale tylko raz ;-)Gorsza sprawa, że ja zwykle jeżdżę w tramwaju właśnie z tyłu pierwszego wagonu...Jak widać na zdjęciach koła pierwszego wózka skręciły na rozjeździe w prawo, a tylny wózek pojechał w lewo.... takie są skutki niezdecydowania...[edit: zdecydowanie nie należy pisać niczego na szybko, poprzedni początek tekstu sugerował, że normalnie przemieszczam się "tramwajem na nogach"... jednak interpunkcja to rzecz trudne.]


Podobne postybeta
Niezdecydowany Amazon ;-)
Szukanie wroga
Raz na jakiś czas ;-)
My Tracks mówi "budujmy więcej autostrad" ;-) albo jakoś tak ;-)
Podobne posty się psują...

czwartek, października 16, 2008

OOo2GD 1.2.3

Po dłuższej przerwie zebrałem siły i powstała kolejna wersja rozszerzenia OpenOffice.org2GoogleDocs :-) Wersja 1.2.3 [ładny numer :-)] różni się od poprzedniej tym, że wzbogaciła się o tłumaczenie na portugalski [w wersji brazylijskiej] oraz w pierwszą próbę obsługi CAPTCHA w Google Docs [CAPTCHA to obrazek który czasem pokazywany jest przez Google Docs w trakcie autoryzacji].Zapraszam do pobierania


Podobne postybeta
Google Translate po polsku!!!! :-)
OpenOffice.org2GoogleDocs v1.0.0 :-)
OpenOffice.org2GoogleDocs 0.6.5
OOo2GD 1.7.0
Poprawiona wersja OpenOffice.org2GoogleDocs 0.8.1

wtorek, października 14, 2008

14 października się już prawie kończy i nie ma inwazji obcych :-(

No i z inwazji obcych nic nie wyszło :-(Bardzo wiarygodne medium w osobie Blossom Goodchild zapowiedziało na dzisiejszy dzień wizytę kosmitów z Federacji Światła, a tu nic :-(Ani nad Białym Domem, ani nad Wierzą Eifla, ani nad piramidami.... To ja się pytam co to za inwazja?Tu więcej szczegółów ;-)


Podobne postybeta
Jak apokalipsa to nie w Warszawie ;-)
Czy "Nowy" Blogger znaczy, że Blogger będzie żyć?
Wiedza magiczna
Pożytki z terminu ważności karty kredytowej ;-)
Szok kulturowy

niedziela, października 12, 2008

EEE Storage :-)

W końcu Asus udostępnił EEE Storage dla posiadaczy EEE PC 900 [oraz 1000H].Sama usługa ani nie powala na kolana, ani nie razi. Dla mnie minusem jest, że jest dostępna poprzez interfejs Windows Explorera, a od wielu lat staram się go nie używać ;-) zamiast niego używam Total Commandera [którego kupiłem zresztą po tym jak na stronie PC World Komputer był wywiad z autorem TC, który powiedział coś w stylu tego, że woli więcej czasu spędzić nad implementacją nowych ficzerów niż nad implementacją przeszkadzajek antypirackich, zaimponował mi i stwierdziłem, że należy mu się swoista nagroda za taką postawę i kupiłem licencję :-)]Od razu odradzam wchodzenie do katalogu Centrum Aplikacji/Games/For Windows, są tam rzeczywiście jakieś gry, ale o zgrozo we Flashu i co najdziwniejsze po chińskiemu albo japońskiemu... a to przeraża ;-)Mamy za to 20000 MB przestrzeni wirtualnego dysku [czyli trochę mniej niż 20 GB] z którego możemy pobierać do 5000 MB dziennie z prędkością do 512 kb/s, a wrzucać możemy pliki o rozmiarach do 200 MB. Nie jest to więc takie złe.


Podobne postybeta
Umarł Linux, niech żyje Linux ;-)
EEE Storage - czyżby nie dla wszystkich?
Motywy
Nowy Total Commander
Wtyczka na pamięć - brniemy dalej ;-)

Studia - płacić, nie płacić, oto jest pytanie

Napadła mnie ostatnio myśl pod tytułem "postudiowałbym sobie".Może np. taka biotechnologia? Sprawdziłem i zgroza.... na UJ semestr kosztuje 4250 złotych... Nie, to nie jest złe, to raczej sugeruje, że takie studiowanie to nie zabawa, a poważna i ciężka praca. I jakaś część mnie mówi, że to by było coś, druga mówi, że szkoda pieniędzy ;-) Decyzji jeszcze nie podjąłem, w końcu pomysł miałem 2 dni temu.W sprawie płacenia za studia istnieją dwa poglądy. Jeden mówi, że gdy studia są płatne to ludzie bardziej się przykładają i nie traktują tego jako rozrywki.Drugi pogląd jest taki, że ludzie na płatnych studiach działają wg. mechanizmu "płacę=wymagam", czyli chcą by było lekko, łatwo i przyjemnie.Sam nie wiem. Zwykle przychylałem się do tej drugiej opinii. Jednak gdybym musiał zapłacić te 4250 złotych za semestr to możliwe, że czułbym się oszukany gdyby prowadzący skrócił wykład nawet o minutę, a z laboratorium trzeba by mnie było wyciągać wołami. Ale może chodzi o to, że ja mam 30 lat i już znam "wartość pieniądza", a z tego co pamiętam gdy miałem 19 lat nie do końca ją znałem ;-)Może jest tak, że oba te poglądy są prawdziwe? Może to działa tak, że dobra płatna uczelnia działa w taki sposób, że dla miłośników "płacę=wymagam" ma lekkie, łatwe i przyjemne kierunki w stylu "chodź, rób znajomość, podłap trochę wiedzy i płać nam dużo pieniędzy, bo i tak masz ich tyle, że zrobisz karierę, a wtedy znajomości będą jak znalazł", i ma też kierunki z grupy science, gdzie studenci płacą ciężkie pieniądze by wykonywać ciężką pracę, która robi z nich super-specjalistów i naukowców?A może jest jednak tak, że niezależnie jaki jest system to są studenci obu rodzajów? :-) Krzywa Gaussa sugeruje, że tego drugiego rodzaju będzie zawsze mniej. Niezależnie czy studia będą płatne czy nie.Uczelnie z Ligi Bluszczowej w USA pokazują, że płatne uczelnie mogą tworzyć Naukę, ale z drugiej strony w ZSRR nawet akademiki były za darmo, a jednak jakąś grupę laureatów Nobla z dziedzin podstawowych wyhodowali. Choć ZSRR pokazało też, że Nauka nie kocha się z totalitaryzmem, ale to inna para skarpetek.Inna sprawa to koszt czesnego. Licencjat z biotechnologii to wydatek 25,5 tysiąca złotych na czesne, plus parę tysięcy złotych wydatków okołostudyjnych. Jakby się zastanowić te pieniądze to chyba niewiele. 4250 złotych za semestr, czyli 5 miesięcy, czyli jakieś 100-125 złotych za dzień zajęć, przy 20 studentach to 2-2,5 tysiąca, czyli około 250-320 złotych za godzinę zajęć. Koszt raczej w pełni uzasadniony. Uczelnia na tym wiele nie zarabia.Btw. czy to nie jest wyraz totalnego zidiocenia, gdy człowiek myśli o tym by dobrowolnie poddać się ciężkiej pracy za której możliwość wykonania zapłaci ciężkie pieniądze uzyskane w innej, też ciężkiej pracy? ;-)


Podobne postybeta
Studia - nie wiem czy użyłem w pracy kiedykolwiek czegoś ze studiów... poza angielskim ;-)
Jestem u mechanika i mi się nudzi...
Seksizm
Czemu obecny Sejm i rząd są wyjątkowe?
Informacja 2

sobota, października 11, 2008

Informacja 2

Wczoraj pisałem o tym, że nie mamy informacji. Dziś kolejny przykład.Cały dzisiejszy "kryzys" wynika z braku informacji. Parę banków wypuściło papiery, które kupiły inne banki. Teraz podstawa tych papierów czyli rynek nieruchomości w USA się przyciął i nikt właściwie nie wie czy papiery które kupił za np. 1 mld dolarów warte są nadal ten 1 mld, czy może 800, a może 500 mln. A że nie wie to chce się pozbyć tego gorącego kartofla, a przez to cena jeszcze bardziej spada..... choć i tak nikt nie wie ile to jest właściwie warte.W ten sam sposób nowe auta tracą tak szybko na wartości. Ciekawie jest to opisane w Freakonomi, w skrócie chodzi o to, że spadek cen nowych aut wynika tylko z braku informacji o tych samochodach. Kupujący myśli w taki sposób - gościu kupił 2 tygodnie temu auto za 50 tysięcy, a teraz chce sprzedać, znaczy coś jest nie tak z tym samochodem, za skarby świata nie kupię go więc za 45 tysięcy. De facto wartość użytkowa tego samochodu to nadal kwota bliska tych 50 tysięcy, ale nikt nie jest gotowy tyle zapłacić bo przecież za te same pieniądze może mieć auto o którym posiada większą informację - czyli nowe.A gdy brak informacji to budzą się demony domysłów ;-) Sam słyszałem już, że u nas w Polsce zaczynają się plotki wśród "zwykłych ludzi", że trzeba wyciągać pieniądze z banków bo będą upadać. Co prawda w telewizorze co kanał jakaś wielka mądra głowa mówi, że nasz system bankowy jest bezpieczny, ale to nie jest jeszcze informacja, to tylko opinia. Gdy wielka mądra głowa zaczyna tłumaczyć dlaczego jest bezpieczny to już 60 czy 70% ogółu nie rozumie, jedyny przekaz jaki łapią jest taki, że mówili coś o upadających bankach. I teraz zaczyna się proces nakręcania, A powie to B, B powie to C, a C powie to A... czyli A potwierdzi swoje obawy i zacznie działać, zobaczy to B więc spyta C czy to ma sens, C stwierdzi, że może i ma bo w końcu ludzie już wyciągają pieniądze......... i w pewnym momencie w jakimś małym banku w Wólce Dolnej zabraknie pieniędzy i dziennikarze wyprodukują newsa "Bank nie ma pieniędzy na wydanie ich właścicielom kont" i ruszy lawina.... To czarny scenariusz, dlatego chyba wielkie mądre głowy w telewizorze ciągle powtarzają, że nie ma się co bać. W końcu nawet całkiem zdrowego człowieka zabije oddanie naraz 3-4 litrów krwi, a dla banków pieniądze to taka ich krew.A jak nie mamy informacji, ani nawet krzty pomysłu na to jaka ta informacja może być najlepiej jest czekać na rozwój wypadków i więcej informacji.


Podobne postybeta
Beneficjenci czy ofiary?
Dziwne finanse, dziwna gospodarka......
Studia - płacić, nie płacić, oto jest pytanie
Nieistniejący rynek
Wybory

piątek, października 10, 2008

Informacja

To całe pisanie o kryzysie finansowym, ekonomicznym czy jeszcze jakim uświadomiło mi jak mało informacji posiadamy.Mam konto w banku, ale czy wiem ile bank z tych pieniędzy które w nim mam pożyczył?Czy wiem komu i na co?Czytam komentarze o tym jaki to Microsoft i Windows są do bani, ale ile informacji o tym jak wygląda produkcja Windowsa i jak jego kod wygląda w porównaniu do MacOS czy Linuksa posiada osoba pisząca? A ile ja wiem po tym jak przeczytam 40 takich komentarzy? ;-)Jestem bombardowany przekazami, że iPhone jest cool..... ale ile w tym marketingu, a ile informacji? Słysze w TV, że oto jest niewidoma dziewczynka, której rodzice byli tak piani, że się nią nie opiekowali i nie uczyli jej chodzić. Ale ile w tej informacji jest prawdy, skoro gdy ona coś mówi to mówi wyraźnie i używa dość bogatego słownictwa?Kupuje mleko i prawdę mówiąc nie wiem gdzie pasły się krowy które je "zrobiły"... szczerze to nie mam nawet dowodu, że to mleko ma coś wspólnego z krową.Kapitalizm, liberalizm i demokracja opierają się na podejmowaniu decyzji na podstawie posiadanych informacji. Sęk w tym, że my nic, albo prawie nic nie wiemy.Przecież nawet ja - należąc, w najgorszym przypadku, do 5% najinteligentniejszych mieszkańców naszej planety [żeby nie było, że jestem nieskromny, przynależność do 5% oznacza że nadal jest dobre 200-300 milionów ludzi bardziej inteligentnych niż ja] nie wiem.... Taka z nas banda ślepców na polu minowym.... OK, wybitnie mi się ta analogia nie udała :-)


Podobne postybeta
Google I/O 2015 spojrzenie drugie
Dziwne finanse, dziwna gospodarka......
70+ godzin, Staff i iPhone ;-)
Sudoku - rozwiązanie doskonałe ;p
Skróty klawiszowe

czwartek, października 09, 2008

Złe i dobre cosie....

Złe cosie to:
- to, że nie mam "Ślepego Zegarmistrza" Richarda Dawkinsa,
- to, że nie mam "Firstborn" Arhura C. Clarke'a,
- Civilization 3 jest zła [bo kradnie mi czas ostatnio],
- brak czasu jest zły,
- konieczność ładowania baterii do aparatu [bo zapominam],
- mało snu,
- mało maili od K ;-)

Dobre cosie to:
- autek,
- Java (i programowanie ogólnie),
- Puchatek [kakao rozpuszczalne ;-)],
- kuchenka mikrofalowa jest dobra,
- tramwaje,
- siedzenie po nocach,
- spanie,
- maile od K ;-)

Początkowo miał to być strumień świadomości, ale się przyblokowałem i musiałem pogłówkować ;-)


Podobne postybeta
Co lubię
Maruda mode post ;-)
Przenośna wikipedia
Kuchenka mikrofalowa
Imperialna Ziemia - dobra książka

Starszy brat Ramzesa - Kryzys ;-)

Szło to jakoś tak:
- Fazy nie ma
- Ciemno jak w starożytnym Egipcie
- A Ty wiesz jak to było w starożytnym Egipcie?
- Tam było tak, że masy były ciemne, ale umysły były jasne, i oni sobie tam założyli kulturę starożytnią... a my nowożytnią...
- Tam wtedy rządził Ramzes
- Ta, i miał starszego brata...
- Nazywał się Kryzys
- Ramzes umarł, a Kryzys żyje
- Trzeba jasno powiedzieć, czemu nie ma prądu
- Bo u nas nie ma minusów, ino same plusy

Taki mniej więcej brzmiał dialog między Zenonem Laskowikiem, a Bohdanem Smoleniem w "Z tyłu sklepu warzywniczego, numer 80 w Opolu".

Podejrzanie przypomina to naszą obecną sytuację ;-)

A tak na poważnie to ostatnio dochodzę do tego, że jednak nie jestem całkiem normalny - czytaj taki jak większość. Np. jestem od zawsze zwolennikiem podatku progresywnego, czyli godzę się na to, że płacę 30%, a później 40% podatku po przekroczeniu pewnej kwoty. Nie uważam by ktoś mnie okradał gdy zabierane są mi pieniądze na NFZ [z którego nie korzystam], i ZUS. Za to mam pewne wątpliwości w przypadku pieniędzy które idą na fundusz emerytalny - czytaj wolałbym by tymi pieniędzmi zarządzał ZUS lub co byłoby jeszcze lepsze fundusz miałby prawo naliczać swoją prowizję tylko od zysków. Popieram politykę podnoszenia cen paliwa i energii w celu wymuszenia na ludziach korzystania z bardziej energo i paliwooszczędnych urządzeń i silników. Mam małe autko, choć stać mnie na większe, bo wychodzę z założenia, że przecież to które mam mi wystarcza. Nie kupuje nowego telewizora, choć mój stary się psuje, bo przecież jeszcze działa i co bym z tym starym działającym zrobił? [to samo mam z komputerami]. Gdy liczę swoje przyszłe pieniądze, nigdy nie liczę wśród nich premii, wychodząc z założenia, że w miarę pewne jest tylko to co mam na umowie, a ewentualne premie traktuję jako bonus. Zamiast jechać do sklepu samochodem, wolę pójść tam na nogach.
Ogólnie, nawet gdy chcę coś teraz, ale mnie na to nie stać to się nie zapożyczam, a po prostu czekam aż mnie będzie stać.

Jedno odstępstwo od linii zachowań handlowych ;-) wykazuję w przypadku gadżetów i książek, ale i tu i tu jak już jedno mam, to mam poważne opory przed kupieniem drugiego w miejsce pierwszego.

Nie korzystam z Allegro, bo wolę zapłacić więcej i kupić coś w sklepie.

Nie znoszę używanych rzeczy. Jedyne odstępstwo jestem w stanie zrobić dla książek.

Debet na koncie zrobiłem dokładnie raz.

I szczerz zawsze myślałem, że inni też tak do tego podchodzą.

Czyżbym był za bardzo ostrożny? Czy to reszta świata jest lekkomyślna? ;-)


Podobne postybeta
Kryzysowy, pokręcony algorytm? ;-)
Dowód andegdotyczny, ale jednak dowód, że rząd PiS jest zły
Na co "idą" moje podatki?
Terminatorowa refleksja ;-)
Nadpłacanie kredytu - arkusz ;-)

środa, października 08, 2008

Sztuczki tropiciela błędów, part 4

Próbowałem dziś zrobić coś co podobno jest w Java'ie niemożliwe, czyli zadziedziczyć po klasie finalnej.
Moja pierwsza próba jest taka sobie...
Użyłem tutaj proxy z odbić, które to proxy wg. teorii zapewnia nam, że w momencie wołania kodu z naszej "sproxowanej" klasy, wykonany najpierw zostanie kod proxy....
Poniżej kod, ktoś spróbuje zgadnąć jaki będzie wynik działania tego programiku? ;-)
import java.lang.reflect.Method;

public class ClassProxy {
interface Foo {
void doSth();
}

// final class
static final class FooImp implements Foo {
public void doSth() {
System.out.println("doSth...");
}
}

static class DebugProxy implements java.lang.reflect.InvocationHandler {
private Object obj;
private static Object extendImpl;

public static Object newInstance(Object obj, Object fakeExtendingObject) {
extendImpl = fakeExtendingObject;
return java.lang.reflect.Proxy.newProxyInstance(obj.getClass()
.getClassLoader(), obj.getClass().getInterfaces(),
new DebugProxy(obj));
}

private DebugProxy(Object obj) {
this.obj = obj;
}

public Object invoke(Object proxy, Method m, Object[] args)
throws Throwable {
Object result;
Object currentObject = obj;
try {
Method newMethod = m;
newMethod = extendImpl.getClass().getDeclaredMethod(
m.getName(), m.getParameterTypes());
currentObject = extendImpl;
result = newMethod.invoke(currentObject, args);
} catch (Exception e) {
throw new RuntimeException("unexpected invocation exception: "
+ e.getMessage());
}
return result;
}
}

public static void main(String[] args) {
Foo str = (Foo) DebugProxy.newInstance(new FooImp(), new Object() {
public void doSth() {
System.out.println("Toster!!!!");
}
}); // What we will see as a result??? :-) str.doSth(); }}
}
}
Wg. zdrowego rozsądku powinien to być napis "doSth...", jednak wynikiem będzie "Toster!!!!".
Udało się teoretycznie "wstrzyknąć" nasz kod do obiektu oryginalnego, ale jakoś tak mało przekonująco.... Zawsze dobrze wiedzieć, że się tak da ;-) Ale funkcjonalnie niewiele się to różni od tego co opisywałem w Sztuczkach tropiciela błędów, part 3 i w jednej z technik ze Sztuczek tropiciela błędów, part 2.
Przez to wszystko nie jestem jakoś szczególnie zadowolony z tej sztuczki.... ;-)


Podobne postybeta
Sztuczki tropiciela błędów, part 3 - hackujemy klasy finalne ;-)
Niecne wykorzystanie refleksji... czyli jak poszukać tekstu w drzewie obiektów? ;-)
Czemu trzeba pomagać Jacksonowi? ;-)
Java 8 nadchodzi....
Dodajmy 3 klasy do SDK Java'y ;-)

Beneficjenci czy ofiary?

Pytanie mi się w głowie pojawiło ;-)Czy my jako ogół byliśmy do niedawna beneficjantami tego co teraz powoduje kryzys?Np. w USA wiele osób kupowało domy tylko po to by oszczędzić na płaceniu podatków - wszystko przez ulgę z początków XX wieku, która pozwalała na odliczanie od podatku odsetek od domów wartych mniej niż 1 mln USD. To była jedna z przyczyn rosnących cen nieruchomości i jednocześnie jedna z przyczyn popularyzacji kredytów. Ci ludzie oszczędzone na podatkach pieniądze wkładali w rynek kupując różne niepotrzebne im rzeczy. To dawało pracę handlowcom i innym. W końcu towary i środki do świadczenia usług produkowane były za ułamki kwot płaconych przez ostatecznego klienta w Chinach i innych państwach. Część tego bogactwa mogła dotrzeć i do nas... Np. ludzie chcieli oszczędzać swoje pieniądze więc zaczęli inwestować w akcje i fundusze, które kupowały aktywa także na giełdach w Europie i w samej Polsce, przez co generowały wzrosty, na czym korzystali nasi lokalni gracze.... i tak dalej i tak dalej, możliwe jest że w końcu beneficjentami tego rozdmuchania byliśmy też my....Czy może jednak beneficjentami byli tylko i wyłącznie niektórzy ludzie z banków?


Podobne postybeta
"Herbatka"
Patenty
Informacja 2
zVATowani :-)
"Harry Potter and the Deathly Hallows" - przeczytane :-)

niedziela, października 05, 2008

W jakim ja kraju żyję?

Taka zagadka. Co to za kraj w którym o poważnym kandydacie do Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki jeden z większy portali umieszcza notatkę o tytule "Prof. , mimo kontaktów z , otrzyma Nobla z fizyki?"?Dla uproszczenia ten kraj leży w środku Europy, a ostatnią poważną nagrodę Nobla ktoś z tym krajem związany dostał w 1911 roku [nie umniejszając późniejszym laureatom w dziedzinie literatury i jednemu laureatowi nagrody pokojowej].Tak, macie rację, ten kraj to Polska!


Podobne postybeta
Noblowisko
Morderca Kindle'a.....
To były czasy ;-)
Sezon otwarty :-)
Pomodoro z positive reinforcement? ;-)

Kryzys użyteczności

Przeżywam ostatnimi czasy kryzys użyteczności ;-) Tym razem w wykonaniu mojego Asus EEE 900. To samo miałem kiedyś z Pocket PC, a wcześniej z odtwarzaczem MP3 i odtwarzaczem kasetowym [nie napiszę, że z Walkman'em bo to był Panasonic, a nie Sony ;-)].Mam mojego Asuska ale biedactwo większość czasu spędza w Krakowie leżąc sobie na DVD [którego też praktycznie nie używam ;-)]. Czasem włączę go po to by nie był ciągle wyłączony i poprzeglądam Internet leżąc na, lub zwisając z łóżka. Gdy jestem w domu to Asusek stoi sobie koło mojego "stanowiska komputerowego", którego wstyd przyznać też zbytnio nie używam ;-)Szczerze mówiąc włączam EEE PC głównie po to by antywirus mógł się zaktualizować, tudzież po to by zaktualizować Windowsa. Swoją szosą wymarzony ze mnie klient, taki którego można opisać jako - kupił, chwali, nie używa ;-)Nawet się nie mogę zmusić do tego by go do pracy nosić. Może to przez to, że w poniedziałek do pracy niosę i tak swojego firmowego laptopa, a w piątek biorę go z pracy, przez co drugi, nawet mały laptopek oznaczałby tylko wzrost przenoszonego ciężaru ;-) Dodatkowo cała idea cloud computing w pewien sposób dla ludzi takich jak ja blokuje użyteczność takich rzeczy jak EEE PC, czy netbooki w ogólności. W końcu jeżeli wszędzie gdzie przebywam są komputery z podłączeniem do Internetu to co to za różnica czy pocztę sprawdzam na komputerze w domu, w pracy czy jeszcze gdzie indziej? Dodatkowo dodatkowe komputery komplikują sprawę o tyle, że trzeba między nimi przenosić niektóre pliki ;-) Choć fakt tu jest dość prosto, pendrive'y na USB tanieją na potęgę, wczoraj będąc w hipermarkecie widziałem 4GB pendrive EMTECa za 39 złotych. Co nie zmienia faktu, że jednym z moich pomysłów na przyszłości jest napisanie sobie cosia który będzie synchronizował odpowiednie katalogi między moimi komputerami w sieci "domowej" [jest robiący to np. ShareFolder z Microsoftu, ale ma on tą wadę, że wymaga łączenia się z Internetem]Szczerze przyznam, że kupując EEE PC wiedziałem, że tak będzie. Ja lubię gadżety, ale szybko się nimi nudzę. Pocket PC używam teraz tylko jako GPSa i odtwarzacza MP3 w samochodzie. Odtwarzacz MP3 [taki na płyty CD] leży i się kurzy [choć fakt, on się kiedyś popsuł]. Walkmana używałem przez jakieś 3-4 miesiące na I roku studiu gdy jeździłem do Gliwic autobusami - czytaj około godziny, do półtorej spędzałem jadąc do Gliwic.Jeżdżąc teraz do pracy tramwajem najczęściej używam do zabicia czasu książki, obecnie jest to "Rozszerzony Fenotyp" Richarda Dawkinsa, wcześniej były to "Wykłady o Obliczeniach" Feynmana, i "Samolubny Gen" też Dawkinsa.Ale i tak lubię mojego EEE PC :-)


Podobne postybeta
Windows 8 - na razie czekam ;-)
Laptop
Starzeję się ;-)
URLOP!!!!! :-)
Windows 8 po kilku dniach

PayPal - w końcu można przelewać pieniędze z konta do PayPal

Narzekałem tutaj ponad rok temu na polskiego PayPal'a. Pozwalał wtedy na przekazanie pieniędzy na konto PayPal tylko przy pomocy karty kredytowej.

Okazuje się jednak, że polski PayPal umożliwia od niedawna przelewanie środków przy pomocy przelewu bankowego.

Niniejszym odszczekuję swoje ówczesne narzekania ;-)


Podobne postybeta
PayPal - rozczarowuje
Środek tygodnia
Plusy dodatnie i plusy ujemne ;-)
Złe latarnie ;-)
PayPal ssie!