sobota, stycznia 29, 2011

Kilogram i ile to jest? To jest dopiero spór :-)

Konflikty polityczne są nudne i passé.

To jest sprawa! :-)

Nie wiem czy to przez to jak jest napisany artykuł, czy przez to, że temat jest ciekawy, a może chodzi po prostu o porę dnia, a właściwie nocy, ale kontrowersje wokół definicji 1 kg brzmią naprawdę ciekawie.

Od wielu lat trwa walka między dwiema możliwymi metodami zdefiniowania 1 kg. Jedna z nich zwana watt balance (czyli po naszemu to by pewnie była równowaga wattowska) opiera się na "ważeniu prądu" ;-) czyli na tym by doprowadzić do równowagi szalki wagi, na której jednym ramieniu znajduje się wzorzec kilograma, a drugie ramię jest utrzymywane przez siłę elektrodynamiczną, jeśli doprowadzi się ramiona do równowagi to znając parametry cewki (co udało się obejść w taki sposób, że przepuszczają cewkę ze znaną prędkością przez pole magnetyczne i mierzą napięcie, a to napięcie mogą wstawić do wzorów i wyrzucić wartość tego pola magnetycznego i długość drutu na cewce :-)) można wyznaczyć wartość elektronicznego-kilograma w stałych fundamentalnych.
Drugi pomysł wydaje się prostszy, czyli by ważyć na jednej szalce tak jak wcześniej wzorzec, a na drugiej obiekt zbudowany ze znanej ilości atomów krzemu.

Kłopot w tym, że obie metody pozwalają na wyznaczenie wartości 1 kg, ale obie podają ją różną ;-) o 175 miliardowych... a to już za dużo dla metrologów :-)

W tym miejscu wtrącił się fizyk i zaproponował by może po prostu uśrednić wartości z obu pomiarów i przyjąć tą średnią jako definicję kilograma :-)

A właściwie po co definiować kilogram na nowo, skoro jest platynowy wzorzec?
Bo drań się staje coraz lżejszy.... w porównaniu do swoich kopii, ale nikt nie wie czy to jest tak, że on staje się lżejszy, a może kopie cięższe?

W to, że stają się cięższe łatwiej chyba uwierzyć, w końcu mogą się np. brudzić.... ale skąd zmiany w drugą stronę? Pewnie niejeden doktora na ten temat powstał i powstanie ;-)

Ale sprawa ciekawa :-)



Podobne postybeta
Notka miraż
Patrzajcie w kod a znajdziecie ;)
Niewychowawczy klasyk
Wścibskość ludzka nie zna granic, czyli jak ludzie prześladują węgiel ;-)
Wróciłem z USA :-) i to bez przygód :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz