sobota, września 11, 2010

Czy rynek z automatycznymi systemami transakcji to jeszcze rynek?

Dziś na TVN CNBC usłyszałem ciekawą informację, o tym, że w USA tylko 2% biur maklerskich używa automatycznych systemów transakcyjnych, ale że te systemu generują 75% obrotów giełd w USA.

Ciekawe to jest.

Jestem gorącym zwolennikiem teorii o mądrości tłumów. Jednym z dowodów na to są giełdy, czy kształtowanie się cen. Takim sztandarowym przykładem mądrości tłumów jest zachowanie giełdy po katastrofie Challengera. W ciągu kilkunastu minut inwestorzy "wydali wyrok" i najbardziej ucierpiała w ciągu pierwszego dnia czy dwóch dni ta spółka, która odpowiedzialna była za wadliwą część.
Tysiące inwestorów, bazując na cząstkowych danych, które posiadali zdecydowało i zdecydowało słusznie.
Ale, tu jest tylko i wyłącznie moje przeczucie nie poparte żadnymi dowodami :-), ten system działa bo każdy z uczestników rynku próbuje podjąć racjonalną czy ogólnie dobrą decyzję na podstawie danych jakie posiada i obserwacji reszty rynku.
Gdy zastąpimy tych ludzi komputerami to jakby brakuje nam tego czynnika, który wydaje się najistotniejszy, czyli ludzkiej umiejętności łączenia niepowiązanych faktów i tworzenia analogii.
Komputery, które handlują na giełdzie mają tylko jeden cel, zoptymalizowanie portfela. Operują na modelach matematycznych, które zawierają w sobie wiedzę zdobytą w trakcie poprzednich sesji, ale nie wnoszą nowej wiedzy.
To ludzie muszą agregować informację z rynku i ogólnie świata i decydować czy kupić czy sprzedać, komputery mogą podążyć za ich decyzjami.
Ale jak mi się wydaje same nie są w stanie "przewidzieć", czy może raczej uwierzyć, że dana spółka zacznie przynosić zysk i warto w nią zainwestować. One reagują na sygnały kupna czy sprzedaży, dążą do zminimalizowania ryzyka, czyli robią to do czego zostały zaprogramowane. Ale jak się wydaje nie "zgadują", albo nie testują innych rozwiązań.
To wszystko piszę na zasadzie "chyba" bo nie mam bladego pojęcia jak się pisze takie oprogramowanie.
Tylko przypuszczam :-)

Wydaje mi się jednak, że gdyby 100% transakcji na rynku było robionych automatycznie to cały ten rynek byłby fikcją.
Może i to znów całkowicie nieoparta na wiedzy, a jedynie na przypuszczeniach, hipoteza, może jest tak, że fakt iż w ciągu ostatnio 10 lat wartość aktywów na giełdach wzrosła o 2 czy 3 razy jest wynikiem tylko tego, że komputery ciągły rynek w górę? Że to nie jest wartość nadana przez ludzi, a przez komputery?

Samo pojęcie wartości jest trudne, ja je rozumiem w taki sposób, że nadajemy czemuś wartość bazując na tym jak to wg. nas jest warte (taka tautologia ;-)). Kupując mieszkanie patrzymy na rynek i na ceny i stwierdzamy, OK, uważam, że to mieszkanie jest warte tych pieniędzy, albo uznajemy, że nie, nie jest warte. Porównujemy to do tego ile kosztują inne rzeczy, i do tego ile musimy na to pracować.

I nie wiem czy komputery mogą symulować "rozumienie" wartości. One raczej spekulują. Nie mają pojęcia czym handlują i handlują tylko po to by zwiększyć zysk.
To działa, ale nie jestem do końca przekonany [znów bez dowodów, tylko moja ocena] czy to będzie działać bez tych inwestorów, którzy sami podejmują decyzje.

To tak jakbyśmy zmierzali w kierunku gospodarki centralnie sterowanej, gdzie pewne algorytmy będą decydowały o tym ile co jest warte. Ale, i to jest wg. mnie wielka dziura, komputery nie rozumieją wartości. My jej poczucie mamy wbudowane przez ewolucję, przez co momentami podejmujemy głupie i nierozsądne decyzje, ale jako ogół zwykle wybieramy dobry kierunek, a w razie wybierzemy zły potrafimy zareagować i zmienić zdanie. Tworzymy nową wiedzę.
A komputery chyba jeszcze tego nie potrafią robić.

Ciekaw jestem jak to się wszystko będzie toczyło :-) czy moje obawy się potwierdzą, czy raczej okażą się całkowicie płonne :-) [wolę to drugie ;-) bo uważam, że kiedyś komputery dotrą do takiego stopnia rozwoju, że zaczną myśleć i nas przerosną, w końcu my to też tylko maszyny, ale stworzone przez ewolucję, one to maszyny stworzone przez ludzi. Skoro więc my potrafimy myśleć, to one pewnie kiedyś też się tego nauczą.]

A może można to przetestować? :-) Np. zobaczyć jakby grały 2, 3 czy 1000 komputerów przeciwko sobie w taką grę jak np. Open Transport Tycoon? :-)


Podobne postybeta
Nieistniejący rynek
"Ja? Niech ktoś inny płaci" ;-)
Rankingi, to nie takie proste ;-)
Informacja 2
Dlaczego nie zgadzamy się na powszechny dostęp do broni?

10 komentarzy:

  1. Zacytuje Ci zdanie z filmu Nieoczekiwana zmiana miejsc - "Niewazne czy nasi klienci traca, czy zarabiaja; my zarabiamy zawsze". I mysle ze to jest glowny powod automatycznych systemow transakcyjnych. Duza plynnosc = duzo klientow placacych prowizje :D.

    Test? Jesli zalozysz ze do gra jest obiegiem zamknietym to wyjdzie Ci w dluzszym czasie gra na minus a w najlepszym przypadku gra na 0, jesli odliczysz prowizje :) No chyba ze ktorys komputer jest madrzejszy ;p

    Inna sprawa jesli ciagle do gry naplywaja nowe pieniadze (chocby poprzez mechanizmy pochodne wykorzystujace dzwignie finansowa i kreacje pieniadza). Wtedy wzglednie niewielki zysk przy duzym wolumenie moze wygenerowac calkiem spory zysk bezwzgledny. Ale to juz raczej nie automaty ale ludzie ktorzy dostaja niemale pieniadze za to co umia. Ich wyszkolenie trwa podobno mniej wiecej tyle co dobrego chirurga . Podobno zeby zreazlizowac swoja pierwsza transakcje w szanujacej sie instytucji (tej ktora jest w grupie 10% ktorzy zarabiaja) trzeba podgladnac 1000 transakcji kolegi przy biurku obok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Maszyny też mogą się uczyć.

    Przypomniała mi się scena bodajże z "Ghost in the shell", gdzie system ekspercki samodzielnie grał na giełdzie... "podglądając" zachowania rynkowe gospodyń domowych.

    Taki odpowiednik pytania Bacy o pogodę.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Red - mogą się uczyć, ale czy tworzą nową wiedzę?
    Mogą stworzyć model probablistyczny łączący np. średnią temperaturę w Urugwaju z wartością spółki, ale będą miały nadal poważny problem z ustaleniem, że ktoś tam napisał, że temperatura w przyszłym roku w Urugwaju będzie wyższa...
    No i uczyć to one się mogą, ale pytanie jest takie, co będzie jeśli wszyscy gracze na parkiecie to będą automaty? ;-)
    Wtedy może się okazać, że kursy akcji/kontraktów/whatever będą zależały np. od algorytmu szeregującego w danym systemie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś mieliśmy taki żart:

    "Nie pytaj mnie jak to działa, ja to tylko napisałem!"

    Masz rację, algorytmy genetyczne i sieci neuronowe, nie tworzą wiedzy (na nasz użytek).

    Ciekawe jaką rolę będzie w przyszłości odgrywał tu reverse engineering?

    Tak swoją drogą, sam też nie raz mam ochotę pobawić się w pisanie botów, grających w jakąś grę. Czytałem kiedyś o czymś podobnym grającym w Simcity. Wydaje mi się że to był by bardzo ciekawy sposób na naukę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest tyle samo dowodów na istnienie inteligencji tłumu, co jego porażającej głupoty. Dobrym przykładem może być tutaj to, co się działo z NASDAQ w czasie boomu e-commerce, albo to, co się działo w czasie boomu na rynku nieruchomości. Masowa euforia sprawiała, że tłum tracił swój rozum i dawał sobą manipulować jak stado baranów przez ludzi, którzy tym wszystkim sterowali. W przyrodzie nic nie ginie i kiedy nadchodzi kryzys, nie jest to oznaką tego, że duża ilość pieniędzy zniknęła (bo tak się stać nie może nigdy), tylko tego, że duża ilość pieniędzy przeszła z licznych, rozproszonych inwestorów do prawdziwych tuzów biznesu, czyli skumulowała się tam, gdzie myślano racjonalnie, a nie pod wpływem emocji.
    Twój post wynika z całkowitego braku zrozumienia zagadnień Business Intelligence oraz systemów transakcyjnych, co mnie dziwi, gdyż Sabre Holding jako tako zajmuje się BI. Konkretnie BI w oparciu o rozwiązania Teradata. Team Leader (jakkolwiek) w takiej firmie powinien chyba co nieco wiedzieć na temat tak ważny jak BI, bo jest to sprawa ważna niezwykle. Wywiad biznesowy, o ile jest dobrze przeprowadzony, jest w stanie drastycznie zwiększyć zyski firmy. Wracając jednak do sedna sprawy - wywiad biznesowy stosuje całą masę narzędzi predykcyjnych opartych o metody ukrywane pod zbiorcza nazwą data mining. Analizują one na bieżąco rynek, transakcje, aktywności (jakiekolwiek dane jakie tylko dana firma zbiera) zintegrowanych do hurtowni danych w celu ekstrakcji tzw ukrytej wiedzy - wiedzy niedostępnej w zwykłej analizie przez człowieka, który się gubi na systemach decyzyjnych o wymiarach większych jak 10x10, a analiza 60cio wymiarowej, predykcyjnej kostki OLAP staje się prawdziwą abstrakcją. Systemy BI tam, gdzie je stosowano, mimo jeszcze małej ilości danych, w miarę sprawnie (wtedy BI jeszcze tak naprawdę raczkował) poprzewidziały krach NASDAQ. Wielki kryzys z którym się ostatnio zmagamy został przewidziany bardzo dokładnie. Analizy oparte na zbiorach danych 10x1000 w na sieciach neuronowych Warda w Neuroshellu przewidywały rozpoczęcie i przebieg kryzysu prawie, że idealnie! Nawet bardzo proste analizy danych 10x300 z J48 przewidywały kryzys z dokładnością do jednego kwartału! To ludzie zawinili i zawiniła ich ZBIOROWA GŁUPOTA. Na dokładkę wytłumaczę, co się kryje pod pojęciem automatyczny system transakcji. Zakładam, że wiesz co się kryje pod literkami ACID. To, w jaki sposób transakcja zostanie przeprowadzona nie ma żadnego wpływu na rynek (może oprócz tego, że dzięki mniejszym opóźnieniom, rynek może szybciej reagować). Transakcja (w takich przypadkach rozproszona) potrafi być bardzo złożonym procesem, który można sprowadzić do tzw. przepływu aktywności. Mam nadzieję, że wiesz co to jest workflow. Transakcja automatyczna to po prostu taka transakcja dla której workflow nie zawiera aktywności typu "operator wykonuje telefon", albo "operator wersyfikuje podpis". To, czy transakcja zostanie rozpoczęta czy nie, zależy natomiast zawsze tylko i wyłącznie od ludzi. Komputery pełnią funkcję tylko i wyłącznie doradczą i nie wiem czy kiedykolwiek nastanie taki czas, kiedy CEO jakiejś dużej firmy będzie tylko informowany SMSem, że komputerowy system decyzyjny postanowił wykupić pakiet większościowy w jakiejś innej firmie. Nawet gdyby jednak zastał to wolny rynek będzie dopóty, dopóki nikt nie będzie zmuszony używać takiego systemu,a jeżeli będzie chciał używać to nikt nie będzie mówił jakich algorytmów można używać, a jakich nie.

    OdpowiedzUsuń
  6. @anonimowy - nudny jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli temat eksploracji wiedzy jest dla ciebie nudny to nie ma się co dziwić, że potem wypisujesz rzeczy takie jak powyższy wykwit natchnienia. Po prostu napisałeś cały wywód na temat automatycznych systemów transakcyjnych nie mając nawet zielonego pojęcia co to takiego. Nie chciało ci się tego sprawdzić - to jest prawdziwe lenistwo. Coś gdzieś usłyszałeś, coś gdzieś zobaczyłeś i zbudowałeś całą teorię na podstawie domysłów. Teraz się nie dziwię skąd u ciebie ta fanatyczna wiara w słowa Ala Gorea.

    OdpowiedzUsuń
  8. @anonimowy - nudny jesteś bo każdy Twój komentarz jest identyczny, jego konspekt jest taki:
    obraź autora
    przedstaw nie związane z tematem sprawy
    obraź autora
    wysnuj wniosek potwierdzający Twoją tezę [ważne by teza była nijak związana z treścią posta].
    [opcjonalnie wstaw coś w miarę wartościowego]

    Poprzedni wpis był właśnie taki, najpierw obrażanie i wywody na temat głupoty tłumu.
    Znów obrażanie.
    Coś w miarę ciekawego.

    Ten na który teraz odpisuję ma ten sam schemat, tylko że bez elementu opcjonalnego, czyli czegoś co ma wartość.

    Praktycznie zawsze wiem co napiszesz, a to jest nudne.
    Zaskocz mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. @anonimowy - a odnosząc się do części merytorycznej.
    Moje pytanie było proste, czy jeśli zadaniem algorytmów jest tylko optymalizacja portfela to czy to jest jeszcze wolny rynek, albo czy to jest w ogóle rynek?
    Mówiąc inaczej, czy gdy wszystkie sygnały są produktami układu to czy ten układ może sam działać? Czy raczej będzie dążył do minimum?

    To jest jedno pytanie.

    Drugie pytanie jest takie czy to, że rynki w ciągu ostatnich 10 lat się rozrosły 2 czy 3krotnie to wynik rzeczywistego rozwoju gospodarczego, spekulacji prowadzonej przez ludzi czy właśnie tego, że 75% rynku było kontrolowane przez komputery.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest to nadal rynek, bo dlaczego nie miałby być rynkiem? Rynek jest tam gdzie jest handel, a ogólniej - transakcje. Słowo "handel" kojarzone jest przede wszystkim z dobrami materialnymi jak stal, komputery, albo pomidory podczas gdy handlować można także usługami i słowo "transakcja" po prostu lepiej tutaj pasuje. To w jaki sposób transakcje przebiegają nie ma większej różnicy jeżeli chodzi o samą ideę transakcji. Kiedyś formalne transakcje wiązały się z dużą ilością papierków, a teraz po prostu całą tą robotę wykonują komputery.
    To, że komputery także podpowiadają jak handlować również nic tutaj nie zmienia dopóki korzystanie z tych podpowiedzi jest całkowicie dobrowolne. Ludzie od zawsze kombinowali co by tutaj zrobić, żeby jak najlepiej wyjść na swoim biznesie i pojęcie wywiadu biznesowego jest tak naprawdę czymś szerszym niż tylko dziedziną informatyki i czymś zarazem starszym. Wywiad biznesowy można przeprowadzać na kartce papieru. Jakaś tam kobieta mając butik z chińszczyzną można samemu wziąć i robić raz na miesiąc podsumowania tego, co sprzedała, w ilu sztukach, za ile itd. Potem za jakiś czas może brać te podsumowania i podsumowywać je dalej - miesiące składać w kwartały, kwartały w lata. Z takich podsumowań mogę zobaczyć jakiego koloru bluzki najlepiej sprzedają mi się w okresie letnim, a jakie w okresie zimowym. Jestem w stanie zobaczyć jaki produkty w danych kategoriach sprzedają się najlepiej, a które najgorzej. To jest naturalna analiza, którą ludzie przeprowadzali od bardzo dawna - czasami w sposób precyzyjny, a czasami "na oko". Kłopot pojawia się wtedy, kiedy interes jest większy i do takiej analizy nie wystarcza jednej osoby przez parę godzin w miesiącu i trzeba zatrudnić osobno jedną osobę,która zajmowałaby się tylko i wyłącznie tym w naszej sieci butików. Potem może się okazać, że będą potrzebne dwie, trzy, cztery osoby itd Czemu więc nie zlecić tego komputerom? Ktoś wpadł na ten pomysł i nazwał to analizą wielowymiarowych kostek OLAP. Pani w butiku na kartce uwzględniała tylko jeden zbiór faktów w dwuwymiarowej, hierarchicznej przestrzeni, ale skoro analizę przeprowadza się dzięki komputerom bardzo szybko i niskim kosztem, to czemu nie pokusić się o analizę 20stu zbiorów faktów, gdzie każdy zbiór znajduje się w 15sto-wymiarowej przestrzeni? To jest cały czas ta sama analiza - zmieniają się tylko narzędzia, a przez to także jej skala, ale co z tego? Komputery tutaj nic nie kontrolują - kontrola pozostaje w rękach ludzi i to się liczy. Liczy się to do kogo należy ostatnie słowo i kropka.
    Rynki rozrosły się 2-3-krotnie? Możliwe, ale chyba głównie dlatego, bo coraz więcej krajów rozluźnia swoją gospodarkę, co naturalnie skutkuje pobudzeniem handlu na ichszym terenie. Chiny same w sobie mogłyby być osobnym kontynentem, więc nie ma się co dziwić, że przyjęcie przez nich gospodarki (umiarkowanie) wolnorynkowej spowodowało tak ogromny przeskok oraz zmiany na rynkach światowych. Przykładów można wymieniać wiele. Przede wszystkim Chiny oraz Indie, ale także Brazylia, kraje Zatoki Perskiej albo Meksyk. Za niedługo do tego kraju być może dołączy Kuba, wszakże Raul Castro zaczął wywalać z pracy urzędników i pozwolił na kupowanie telewizorów bez licencji, a jego braciszek Fidel oficjalnie przyznał, że socjalizm się nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń