niedziela, kwietnia 27, 2008

"Dziennikarze" i "Prasówka"

W tym tygodniu jedną z większych sensacji było to, że Minister Sprawiedliwości Ćwiąkalski chce obniżyć wyroki dla okrutnych zabójców.

Jak na razie chyba tylko jedna stacja pokazała samego Ćwiąkalskiego mówiącego, że nie chodzi tu o poprawę losu okrutnych morderców, ale o likwidację bubla prawnego.
Bubla prawnego który zmusza sędziów np. do skazania na 25 lat więzienia policjanta, który zastrzeli uciekającego przestępcę, gdy mógł go tylko postrzelić.
Bubla prawnego, który stawia sędziego przed dylematem czy gdy przestępcą jest niepełnoletni to stosować zapis prawa mówiący o tym, ze w razie szczególnego okrucieństwa ma skazać podsądnego na minimum 25 lat, czy może zgodnie z drugim zapisem który karze mu przeliczyć okres zasądzonej kary do 2/3.

Dziś sensacją jest to, że Gorbaczow wydał wyrok śmierci na JP2, choć na TVN24 Jacek Pałasiński mówi, że widział te dokumenty 9 lat temu i nie doczytał się tam tego....

Pogoń za sensacją i świadome nie przekazywanie pełnej informacji w celu manipulacji tłumem?

Można tak myśleć.

Jednak wg. mnie to coś całkiem innego, zwykła niekompetencja. Zapewne działa tu zasada Pareto, i za 80% informacji które znajdują się w obiegu odpowiada 20% źródeł [dziennikarzy], cała reszta czyli 80% "dziennikarzy" to zwykli przepisywacze, którzy swój wkład ograniczają do przepisania tego co przeczytali w wiadomościach serwisowych. Mam nawet wrażenie, że jest to nie 80/20, a 90/10.

Jest to wymarzony "rynek" dla polityków i manipulatorów. Wystarczy puścić w sobotę lub niedzielę jakiś chwytliwy kawałek i już stado sępów go podchwyci. Komuś się dołoży, tytuł pierwotnego "publikatora" pojawi się w mediach jako źródło, pokarzą w TV naczelnego moralizatora i eksperta w danej dziedzinie i wszyscy zadowoleni.

Z tego co pamiętam gdy miałem jakieś 10 lat [czyli mniej więcej rok 1988, czasy końca PRL] moja kuzynka robiła "prasówkę" na lekcję WOS. Miała przeczytać jakiś artykuł i wyciągnąć z niego wnioski. Z tego co pamiętam był to artykuł o którymś tam zjeździe PZPR, przypuszczam więc że wnioski musiały zawierać informację o tym, że przewodnia siła pochyla się nad losem kraju i takie tam dyrdymały. Zapewne więc prasówka polegała na przepisaniu podstawowych tez i wniosku artykułu z użyciem "swoich" słów.....
Jakby żywcem wyjęte zachowania dużej ilości dzisiejszych "dziennikarzy" ;-)


Podobne postybeta
"Dziennikarze"
Jak VHDL obalił komunizm
Pogoń za sensacją to jednak przeginka....
Opętańcy ;-)
Amoralna modlitwa

3 komentarze:

  1. Jakos nie moge se dostosowac "zasady" Pareto do sytuacji. Chyba, ze na rynku informacji jest tak, ze 2% to zdobywanie, 18% komentowanie a 80% przepisywanie.
    Nie chyba - na pewno... tak mi sie wydaje z lektury GReadera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzi mi bardziej o to, że 20% populacji dziennikarzy tworzy 80% informacji/faktów, a 80% dziennikarzy dodaje do tego 20% informacji.

    Przy innym ujęciu :-) 80% dziennikarzy przepisuje i dodaje komentarze do tego co napisało 20% dziennikarzy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sie z tym w zasadzie sie zgadzam, tyle ze mam nadal klopoty z wyobraznia.
    20% dziennikarzy (jak napisalem poprzednio mniej - bo komentarze, kto nie poda wiadomosci do 05:00 ten komentuje) to 80% wiadomosci.
    A 80% przepisywaczy to 800% szumu.

    OdpowiedzUsuń