czwartek, maja 17, 2007

Strach się bać

Czytając i oglądając wiadomości, aż strach się bać. W ciągu jednego dnia pan premier grozi trójpodziałowi władzy i optuje za ograniczeniem niezależności sądów, oraz buduje równość między ekologią, Unią Europejską i przeciwnikami PiS z jednej strony a powstrzymaniem rozwoju kraju [tutaj].
Wielką tajemnicą jest czy pan premier krzycząc o "tanim i szybkim rozwoju" nie rozumie konsekwencji, czy po prostu wiszą mu one tak jak przyszłość już nie tylko Polaków, ale nas jako gatunku.
4 mld ludzi na świecie żyje w skrajnym ubóstwie i choć może to dziwne to powinniśmy się z tego cieszyć. To daje nam to jeszcze jakieś szanse na przyszłość. Dzięki temu, że te 4 mld ludzi żyje w ubóstwie, nie zużywają oni energii [czyli nie wpływają znacząco na zużycie paliw takich jak węgiel czy ropa], nie zwiększają znacząco emisji gazów cieplarnianych i nie produkują miliardów ton śmieci. Już teraz cena ropy naftowej i stali rosną i nie zamierzają spadać, a to wszystko przez to, że gospodarka Chin z ponad 1 mld 300 mln konsumentów szybko się rozwija.
W kolejce czekają państwa Ameryki Południowej, Azji i Afryki. Wszystkie, jeśli będą stosowały propagowaną przez pana premiera politykę "szybkiego i taniego rozwoju" z biegiem czasu będą inwestowały w przemysł ciężki i będą zwiększały zużycie surowców, w tym czasie "starzy gracze", czyli państwa Europy, Rosja, USA, Japonia czy Australia także będą zwiększać swoje zapotrzebowanie [choć Europa już od ładnych parunastu lat próbuje zmniejszyć zużycie surowców, przez co mamy jedne z najwyższych cen ropy, co powoduje np., że chętniej kupujemy auta z mniejszymi silnikami, a dzięki temu zużywamy mniej ropy niż by wynikało z rozwoju, to samo zadanie ma "głupie" promowanie w Niemczech zielonej - droższej energii]. "Nowi gracze" grając wg. promowanej przez pana premiera taktyki "taniego i szybkiego rozwoju" będą powtarzali błędy wczesnego kapitalizmu, a później gospodarek krajów socjalistycznych. Czyli będą wybierać najmniej energooszczędne, ale najprostsze i najtańsze technologie które pozwolą na taki rozwój gospodarek by podnieść poziom życia. Z tym, że 150, czy nawet 50 lat temu te gospodarki miały zapewnić utrzymanie nie 6 czy jak mówią prognozy 8 a nawet 10 mld ludzi za 50 lat, ale 1 czy 2 mld. I jednak poziom życia sprzed lat 50 nawet w krajach bogatych to nic w porównaniu do tego dzisiaj.
W tym świetle dążność pana premiera do budowy drogi przez Dolinę Rospudy zadziwia, droga jest potrzebna to fakt, ale nie sztuka zaasfaltować i zabetonować cały świat.
Problem jest w tym czy obecna władza [choć rzeczywiście to cała klasa polityczna] rozumie że "tani i szybki rozwój" to rozwój na krótką metę. W ZSRR próbowano zawracać bieg rzek bo miało to gwarantować olbrzymie zyski... sęk w tym, że koszty były dużo wyższe.[mała updata ;-) o "zrównoważeniu" władz tak by władza sądownicza de facto była podległa wykonawczej mówił nie pan premier, a pan prezydent]


Podobne postybeta
Jak socjaliści stworzyli globalne ocieplenie by uderzyć po kieszeni islamistów i Rosję ;-)
Dziura
2.6 drzewa na telefon komórkowy ;-)
Konsumpcjonizm - to co tworzy i toczy zachód
Sprzeczność ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz